Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największa ostrołęcka afera gospodarcza po 8 latach w sądzie

Robert Majkowski
sxc.hu
Współwłaściciele Benzolu z zarzutami m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustw podatkowych, oszukiwania na sprzedaży paliwa, podwójnej księgowości i prania pieniędzy

Przed Sądem Okręgowym w Łomży rozpoczął się proces w sprawie ostrołęckiej spółki Benzol. Ściślej - proces w głównym wątku tej sprawy, w którym na ławie zasiadła między innymi cała rodzina współwłaścicieli spółki. Z prawnego punktu widzenia istotne jest, że odpowiadają oni jako członkowie "zorganizowanej grupy przestępczej".

To ważne bo oznacza dla oskarżonych groźbę wyższych kar, niż gdyby byli okarżeni tylko o popełnienie tych samych przestępstw, ale nie popełnionych w ramach "zorganizowanej grupy przestępczej". Powoduje także, że potrzeba więcej czasu do przedawnienia się przestępstw, o popełnienie których są oskarżani. A taka możliwość wcale nie jest wykluczona, ponieważ sprawa już ma bardzo długą historię…

Akcja na stacjach

Wszystko zaczęło się w czerwcu 2006 roku i odbiło bardzo szerokim echem w Ostrołęce. Także dlatego, że pozycja spółki była wówczas nieporównywalna do obecnej. Dziś to firma jedna z wielu, a jeśli chodzi o sprzedaż paliwa, na pewno nie najpopularniejsza w mieście i regionie.

Kiedy wybuchła "afera Benzolu" spółka prowadziła wiele stacji, między innymi w Ostrołęce, Turzynie, Jakaci Dwornej, Chorzelach, Białej Piskiej, Nowogrodzie. Była sponsorem wielu lokalnych przedsięwzięć, firmą która wygrywała przetargi na dostawę paliwa wielu firmom i instytucjom. Na ich stacjach tankowały między innymi autobusy MZK czy choćby wozy straży pożarnej.

"Akcja Benzol", jak nazwaliśmy ją w TO osiem już lat temu, zaczęła się 12 czerwca. Wtedy to policjanci, prokuratorzy oraz pracownicy Inspekcji Handlowej pojawili się na siedmiu stacjach paliw, w siedzibie firmy oraz w domu prezesa spółki Dariusza M. Zabezpieczono próbki paliw i dokumentację, nikogo nie zatrzymano.

Część dokumentów zatrzymano w biurze firmy, pomieszczenie zaplombowano. Niespełna dwa tygodnie później, 23 czerwca 2006 roku, zatrzymano kilka osób - współwłaścicieli spółki: Dariusza M., jego żonę Agnieszkę M., siostrę Agnieszkę K. i szwagra Adama K. oraz cztery pracownice spółki. Nieoficjalnie mówiło się, że zatrzymania dokonano, ponieważ śledczy odkryli, że z zaplombowanego archiwum w spółce zniknęły jakieś dokumenty.

Wtedy też przedstawiono zatrzymanym pierwsze zarzuty, prokuratura wystąpiła do sądu o areszt tymczasowy wobec Dariusza i Agnieszki M. oraz Adama i Agnieszki K. Sąd przychylił się do tego wniosku - dwie rodziny przedsiębiorców z Ostrołęki trafiły za kratki. Na długo.

Sąd przedłużał tymczasowe aresztowania - obie kobiety opuściły areszt na początku grudnia, czyli po prawie pół roku, Adam K. przesiedział nieco ponad rok, a Dariusz M. wyszedł na wolność dopiero w czerwcu 2008 roku, niemal równo w dwa lata po zatrzymaniu. W 2008 roku aresztowany został także - na dwa miesiące - Zygmunt M., ojciec Dariusza i Agnieszki, nestor biznesowej familii.

Kiedy wszyscy - podejrzani wówczas - siedzieli w areszcie, o sprawie Benzolu zrobiło się głośno w całej Polsce, między innymi za sprawą obszernej publikacji w "Polityce" i telewizyjnego reportażu w "Polsacie". W obu podkreślano między innymi zastosowanie wobec podejrzanych długotrwałych aresztów.

Rodzina konsekwentnie uznawała się za niewinnych. My także - już po opuszczeniu aresztów przez rodziny M. i K. - chcieliśmy do sprawy wracać. Współwłaściciele Benzolu nie chcieli jednak mówić o sprawie. Informacje z prokuratury były natomiast lakoniczne: na nasze pytania odpowiadano, że śledztwo jest prowadzone i kolejne razy przedłużane.

W międzyczasie "wyciągano" z niego poboczne wątki, między innymi dotyczące praw pracowniczych. Główny akt oskarżenia został napisany i wysłany do sądu pod koniec 2012 roku. I niemal półtora roku musiało minąć, żeby sprawa stanęła na wokandzie. Między innymi dlatego, że z rozpatrywania sprawy wyłączył się sąd w Ostrołęce.

Sprawa trafiła ostatecznie do Łomży, na wokandę sądu okręgowego. Przeczytaliśmy akt oskarżenia sprawy, która - dziś już można powiedzieć, dawno temu - budziła w Ostrołęce ogromne emocje.

Na ławie oskarżonych zasiada w sumie 12 osób. Piątka najważniejszych oskarżonych to członkowie rodziny M. - senior rodu Zygmunt, jego syn, córka, synowa i zięć.

Akt oskarżenia Dariusza M., prezesa spółki i głównego oskarżonego w tej sprawie zawiera dziewięć punktów. Najpoważniejszy to zarzut założenia lub kierowania grupą przestępczą, czyli przestępstwo opisane w artykule 258 par. 3 kodeksu karnego. Za to grozi do 10 lat więzienia.

Kolejne zarzuty dotyczą przestępstwa określonego w artykule 286 par. 1 kk, czyli oszustwa: "Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

Dolewali, oszukiwali na paliwie

Kolejne to zarzuty związane z praniem brudnych pieniędzy (artykuł 299, paragrafy 1, 5 i 6 kodeksu karnego). W akcie oskarżenia sformułowane są także zarzuty dotyczące oszustw podatkowych i - najmniej w kontekście całej sprawy istotne - zarzuty dotyczące piractwa i naruszania praw autorskich (na zabezpieczonych przez prokuraturę komputerach znaleziono nielegalne oprogramowanie i filmy).

Jak konkretnie Dariusz M., a właściwie spółka Benzol, ponieważ podobne zarzuty sformułowane są także pod adresem pozostałych jej udziałowców, miał oszukiwać klientów stacji? Na różne sposoby. Są one opisane w akcie oskarżenia.

I tak, w okresie od 1999 do 2006 roku spółka miała sprzedawać paliwo z "dystrybutorów wyposażonych w liczniki wskazujące sprzedaż w ilości większej od faktycznie wydanej". Według wyliczeń śledczych w okresie tym klienci zostali oszukani na "nie mniej niż 745 tys. zł".

Innym sposobem oszukiwania klientów miało być sprzedawanie benzyny PB 95 jako, droższej, PB 98. Proceder ten miał trwać od 1997 do 2006 roku. Benzol miał w tym czasie sprzedać tak nie mniej niż 670 tys. litrów PB 95 - wartość takiego paliwa to ponad 1,5 mln zł.

W akcie oskarżenia sformułowano także zarzut sprzedawania - w okresie od 1995 do 1999 roku - benzyny zmieszanej z olejem napędowym. Śledczy określili dokładnie, że mieszanka taka miała być sporządzana w stosunku 9:1, czyli do każdych 9 litrów droższej benzyny dolewano litr tańszej "ropy". Warto przypomnieć, że wówczas różnica cen - dziś zbliżonych - między benzyną a olejem napędowym była znaczna.

Przestępstwa skarbowe opisane w akcie oskarżenia miały polegać przede wszystkim na składaniu sfałszowanych zeznań i deklaracji podatkowych. Śledczy wyliczyli, że Benzol nie zapłacił prawie 2,7 mln zł należnego podatku VAT, ponad miliona złotych podatku dochodowego (i od osób fizycznych i od osób prawnych). Spółka miała także uszczuplić wpływy skarbu państwa z podatku akcyzowego - o ponad pół miliona złotych.

Jednym z procederów oszukiwania na akcyzie miała być sprzedaż gazu do aut jako gazu w butlach - istniała tu różnica w akcyzie. Według prokuratury Benzol sprzedawał poza ewidencją gaz do samochodów a potem księgował go jako gaz w butlach. Nie ujętą "na kasach fiskalnych" ilość gazu dzielono przez pojemność butli i odpowiednią ich ilość wpisywano do dokumentów księgowych.

Pranie pieniędzy, 5,8 mln na prywatne konto

Cała grupa zarzutów zawartych w akcie oskarżenia dotyczy sprzedaży paliwa poza ewidencją. Jak pisze w akcie oskarżenia prokuratura przez lata w spółce istniała podwójna księgowość. Część paliwa, o czym mają świadczyć zgromadzone przez prokuraturę dowody, trafiała do spółki poza jakąkolwiek ewidencją. I tak miała być sprzedawana na stacjach.

Jak wynika z aktu oskarżenia, pracownicy Benzolu, przyznali, że prowadzili podwójną księgowość - część utargów, które miały potwierdzenie w dokumentach trafiała do kasy spółki, a część - jedynie z karteczką o jaką kwotę chodzi - do rąk właścicieli spółki.

W akcie oskarżenia można przeczytać, że prokuratura ustaliła, że w latach 2003-2006 pieniądze trafiały prywatne konto Dariusza M. (prokuratura wyliczyła kwotę 5,8 mln zł), za te środki kupowane były między innymi nieruchomości.

Podobne zarzuty widnieją w akcie oskarżenia przeciw Zygmuntowi M., Agnieszce M., Agnieszce K., i Adamowi K. Wszyscy oni są oskarżeni o udział w grupie przestępczej. Ostatni z wymienionych oskarżony jest także o to, że - wspólnie z jednym z pracowników spółki - przestawiał przepływomierze w dystrybutorach paliw. Niektóre wykonywane były mechanicznie - przez spiłowywanie pewnych elementów urządzeń, tak żeby faktycznie wydawały mniejsze ilości paliwa niż wskazywały.

Wśród oskarżonych jest także Eugeniusz K. - współudziałowiec spółki Benzol Gaz i prezes innej spółki zajmującej się sprzedażą gazu. On miał między innymi, jak określiła to prokuratura, "dokonywać dostaw LPG do stacji spółki Benzol celem sprzedaży poza ewidencją". Oskarżonym w tej sprawie jest także Mariusz Ch., właściciel znanej w Ostrołęce firmy komputerowej, obsługujący informatycznie spółkę Benzol. On oskarżony jest między innymi o to, że zmieniając dane w systemach komputerowych firmy umożliwił jej właścicielom dokonywania oszust podatkowych.

Pozostali oskarżeni to Bogdan B., Barbara D., Waldemar D., Hanna Sz. i Edward W. - pracownicy spółki Benzol.

Długa droga do wyroku

Proces - po ośmiu latach od pierwszych zatrzymań - dopiero ruszył. Kiedy się zakończy? Czy sąd podzieli opinię prokuratury i uzna oskarżonych za winnych? Czy też uzna racje oskarżonych, którzy konsekwentnie nie przyznają się do winy. Co więcej, uważają się za ofiary i pokrzywdzonych przez organy ścigania. Na odpowiedzi na te pytania trzeba jeszcze poczekać. Biorąc pod uwagę jak długo trwało śledztwo, dużo jeszcze czasu minie do pierwszych rozstrzygnięć.

Zwłaszcza, że przed sądem ciężka praca. Materiał dowodowy to zabezpieczona przez śledczych dokumentacja, opinie biegłych - także z zakresu rachunkowości - ale przede wszystkim zeznania świadków i samych oskarżonych. Część z nich obciąża oskarżonych - tak wynika z uzasadnienia aktu oskarżenia. Teraz jednak świadkowie, a jest ich bardzo wielu, zeznawać będą w sądzie.

Do sprawy będziemy wracać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki