Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie na chrześcijanina czeka diabeł, ostrzegał Robert Tekieli

Robert Majkowski
Robert Tekieli (po prawej)
Robert Tekieli (po prawej)
Joga, homeopatia, techno, black metal, gra "Diablo" i uczenie się języków metodą SITA - to jedne z wielu zagrożeń dla życia duchowego chrześcijanina, przekonywał Robert Tekieli

Pełny kościół. Wszyscy wsłuchani w to, co mówił Robert Tekieli, poeta, dziennikarz, publicysta, znawca zagrożeń duchowych, autor m.in. książki "Egzorcyzm i opętanie". 1 kwietnia w kościele pw. Zbawiciela Świata w Ostrołęce opowiadał o zagrożeniach dla życia duchowego współczesnego chrześcijanina.

Taniec na cześć demonów

- Joga przedstawiana jest europejczykom, ludziom zachodu, jako ćwiczenia fizyczne - mówił Robert Tekieli. - Joga w rzeczywistości jest techniką religijną, świętą techniką hinduizmu, która jest praktykowana od 4000 lat. Przedstawianie jej jako remedium na stres, jako aerobik, to mniej więcej tak, jak gdyby ktoś przyjechał do nas z Indii, poszedł na mszę świętą i powiedział, że msza to ćwiczenie stawów kolanowych, bo katolicy wstają i klękają. Joga służy do osiągania celów całkowicie obcych chrześcijaństwu. Nie twierdzę, że hinduizm jest satanizmem. Natomiast dla ludzi zachodu, szczególnie chrześcijan, joga jest po prostu bałwochwalstwem.

Podobnie tyczy się sztuki tai chi, która, jak mówił gość, jest określana mianem jogi w ruchu. Robert Tekieli opowiedział historię dziewczyny z ruchu Światło-Życie, która ćwiczyła tai chi. Podczas jednego z treningów wpadła w trans walki i uderzała cały czas przyjaciółkę w chorą rękę. To ją zaniepokoiło i spytała swojego mistrza czym tak naprawdę jest tai chi
- Powiedział: Wiesz Agata, tai chi to taniec na cześć demonów.

Pozytywne myślenie? Też złe!

Zagrożeniem jest też homeopatia, która polega na tym, że podobne leczy się podobnym.
- Zdarzają się problemy wewnętrzne, psychoemocjonalne, duchowe po homeopatii - wyjaśniał wiernym Robert Tekieli. - U dzieci bardzo częsta jest po homeopatii tendencja do przedłużającej się melancholii lub napadów agresji, które nie są zgodne z ich charakterem. Jeśli coś takiego obserwujecie u swoich wnuków, to jest to wskazanie do modlitwy o uwolnienie.

Niebezpieczne są gry komputerowe, w których gracze wcielają się w demony, diabła, maga, takie jak "Diablo" czy "Lochy i smoki", a także muzyka, którą Robert Tekieli nazwał toksyczną: techno, trash, dead i black metal, gotycka, reggae z przesłaniem rastafariańskim.

- Rastafarianizm jest religią - uzupełnił gość. - Młodzi ludzie ćwiczą w liceach, gimnazjach podróże poza ciałem OBE. To również jest naprawdę bardzo groźne.

Podobnie jak pewne aspekty rozwoju osobistego: pozytywne myślenie, kontrola umysłu, techniki doskonalenia umysłu, supernauczanie, fotograficzne czytanie, szybkie uczenie się języków metodą SITA.

- W nich istotą oddziaływania jest wchodzenie w inne stany świadomości - mówił Robert Tekieli, który zagrożeniem nazwał też stałe przebywanie w grzechu ciężkim i nałogi takie jak: alkohol, nikotyna, pornografia, komputer, Internet, telewizja, seriale.

- Z Bogiem można być jedynie na sto lub zero procent - mówił, a później dodał, że dla niego chrześcijaństwo jest wolnością.

Płakali, nie mogli dojść do siebie

Po mszy odbyła się modlitwa o uzdrowienie. Kapłani podchodzili do wiernych - niektórzy klęczeli, inni stali - i nakładali im ręce na głowę. Słuchali intencji, w jakich ostrołęczanie chcieli, aby się za nich modlono. Wiele osób, z których zdecydowaną większość stanowiły kobiety, po takim doświadczeniu upadało na podłogę świątyni, czyli spoczywało w Duchu Świętym.

Taki spoczynek jest przeżyciem religijnym, które jest przejawem Ducha Świętego mającego przynieść uzdrowienie, czy to fizyczne, czy psychiczne. Do wielu leżących na podłodze podchodził Robert Tekieli, trzymając nad ich ciałami ręce i modląc się za nich. Niektórzy po tak intensywnym przeżyciu nie mogli dojść do siebie. Płakali, trzymali się za twarz, ocierając łzy.

Dała świadectwo

Po wszystkim poproszono tych, którzy już doznali łaski pańskiej, o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Mikrofon wzięła do rąk pani Marta. Była uśmiechnięta, sprawiała wrażenie bardzo sympatycznej osoby. Choć mówiła o sprawach trudnych.

Jeszcze jakiś czas temu nie była wzorową katoliczką. Precyzując: do kościoła chodziła, ale raczej z poczucia obowiązku i przyzwyczajenia niż z potrzeby serca. Nawet Biblii, jak sama powiedziała ze wstydem, w domu nie miała. Jej życie nie było usłane różami, pochodzi z rozbitej rodziny, w siódmym miesiącu ciąży lekarz powiedział, że jej dziecko nie przeżyje. Przeżyło, choć urodziło się ciężko chore, a pani Marta jest szczęśliwą matką dwójki dzieci.

Ale i tak nie wszystko układało się po jej myśli. Jej małżeństwo stanęło na krawędzi. Razem z mężem była o krok od decyzji o rozstaniu. Skorzystała jednak z możliwości uczestniczenia w rekolekcjach z Jamesem Manjackalem z Indii. To był punkt zwrotny w jej życiu. Gdy wróciła do domu, miała do męża trzy pytania.

- Czy kochasz dzieci? Odpowiedział, że tak. A mnie? Tak. Kochaj też więc Pana Jezusa - opowiedziała.

Małżeństwo przetrwało. Więcej, rozkwitło. Ponadto pani Marta postanowiła odnaleźć ojca, z którym nie widziała się od 30 lat. Gdy się spotkali, ten przyznał, że modlił się o tę chwilę. Pojednali się. Pani Marta uzdrowiła też stosunki ze swoją mamą, która zaprosiła nawet ojca na jedną z Wigilii. Pogodziła się też zwaśniona ze sobą rodzina męża.

Pani Marta nie miała wątpliwości - to wszystko nie stałoby się bez boskiej ingerencji, bez pomocy i łaski Jezusa Chrystusa. Dlatego, mówiła, będzie o tym z dumą i szczęściem opowiadać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki