- Dzwoniłem kilka razy na policję, raz nawet policjanci przyjechali i popatrzyli, ale nadal nic się nie dzieje. Dzik, jak leżał, tak leży, a ja już nie wiem kogo prosić o pomoc. Dzik leży przy mojej działce, więc czuję się za tę sprawę odpowiedzialny. Tyle się przecież mówi o różnych plagach, teraz np. o afrykańskim pomorze świń - tłumaczył nam zbulwersowany mieszkaniec Dębin.
- O leżącym w rowie dziku nic nie słyszałam, ale zajmę się tą sprawą - obiecała nam Ewa Śniadowska z Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu.
I poinformowała o problemie pracowników gminy Przasnysz, czyli właściciela działki na której leżał dzik. Gminni urzędnicy wyjaśnili, że droga nie jest gminna a powiatowa, ale obiecali, że grzecznościowo sprawą się zajmą. I, faktycznie, jeszcze tego samego dnia, dzik zniknął.
Jak nam jednak wyjaśnił Jarosław Gejda z Starostwa Powiatowego w Przasnyszu, gmina nie wykazała w tym przypadku żadnej nadzwyczajnej grzeczności, ale jedynie wypełniła swój obowiązek.
- Usunięcie padłego zwierzęcia to obowiązek gminy, bo to gminy podpisują umowy z firmami utylizacyjnymi. Powiat takich umów nie podpisuje - podkreślił. I wyjaśnił, że w przypadku znalezienia padliny na drodze należy zgłosić fakt do zarządcy drogi, a ten z kolei wystąpi z wnioskiem do gminy. Natomiast w przypadku znalezienia truchła na swoim polu, należy zgłosić fakt do obwodu łowieckiego, a następnie obwód zwróci się do danej gminy z wnioskiem o utylizację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?