Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spłacili dług czy nie spłacili? - Najgorsza jest nasza bezradność - mówi Stanisława L.

Robert Majkowski
sxc.hu
Była miłość, są alimenty. Jest też komornik, który dopomina się w imieniu matki, dziecka o zaległe należności

Piotr L. jako czteroletnie dziecko spadł z drabiny. Uraz głowy spowodował potem kłopoty w nauce.

Nie nadaje się do pracy

Po trzeciej klasie podstawówki kontynuował edukację w szkole specjalnej, gdzie ukończył także szkołę zawodową, w której przysposobił się do zawodu kucharza.

- Nie pracowałem ani dnia w tym zawodzie - mówi Piotr. - Nie było po prostu pracy dla mnie. Jeździłem na różne szkolenia do urzędu pracy, ale nic to nie dało.

Kiedy uzyskał zaświadczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, otrzymał rentę socjalną. Od kilku lat już jej nie ma, bo uznano, że może pracować.

- On się do pracy nie nadaje - twierdzi jednak pani Stanisława, matka Piotra. - Czasem zatrudnił się na dzień czy dwa do fizycznej pracy, ale go zwalniali. Taki już jest.

W tej sytuacji Piotr utrzymuje się z zasiłku stałego wypłacanego przez ośrodek pomocy społecznej w Nurze. Tak naprawdę utrzymują go rodzice - emeryci.
- Nie ma wyboru - uważa pani Stanisława.

Od SMS-a do ciąży

Kilka lat temu Piotr poznał Weronikę. Jest od niego o dwa lata młodsza i tak jak on, była w tym samym ośrodku specjalnym, choć on jej stamtąd nie pamięta.
- Jakoś tak poznaliśmy się przez SMS-a - mówi. - Potem były plany, myśleliśmy o ślubie.

Później zaczęli się spotykać. Weronika zaszła w ciążę.
- Od tej pory jej matka zabroniła mi przyjeżdżać do Weroniki - mówi Piotr.

W kwietniu 2010 roku Weronika urodziła chłopaka. Kacper jest udanym dzieckiem, niedługo skończy cztery lata. Od razu po porodzie Weronika skierowała sprawę do sądu o alimenty. Sąd zasądził 150 zł miesięcznie (ostatnio jest to już 250 zł), dał także Piotrowi prawo do odwiedzin syna dwa razy w miesiącu, w ściśle wyznaczone dni i godziny. Weronika z synem mieszka u matki, w woj. podlaskim, około 40 kilometrów od Kramkowa Lipskiego, gdzie mieszka Piotr.

- Staram się odwiedzać regularnie syna, ale kiedyś musiałem ściągnąć policję, bo nie chcieli mi otworzyć drzwi - mówi Piotr.

- Nie było takiej potrzeby - wyjaśnia matka Weroniki. - Po prostu córki wtedy nie było w domu, bo poszła do koleżanki.

Matka Piotra nie widziała wnuka ani razu. Ma ich w sumie dziesięcioro, ale tylko Kacpra nie widuje.

Wszczął egzekucję

W listopadzie ub. roku listonosz przyniósł pismo od komornika. To wezwanie celem złożenia wyjaśnień. Razem z nim było zawiadomienie o wszczęciu egzekucji. Do zapłaty jest kwota 500 zł wraz z odsetkami w wysokości 134 zł 45 gr.

- Chodzi o tak zwane porodowe, które na wniosek matki Kacpra ustalił sąd - wyjaśnia Stanisława L. - Nie mamy zbyt dużo pieniędzy i alimenty płacę ja ze swojej niewielkiej emerytury. O tym porodowym wiemy, nie było nas jednak stać na jednorazowe zapłacenie i wpłacaliśmy je w ratach. Do spłacenia pozostało 350 zł, a nie 500 zł, jak napisał komornik.
Niedługo po otrzymaniu wezwania od komornika pani Stanisława na poczcie w Nurze przesłała na adres Weroniki 350 zł. Wkrótce z synem pojechali do Ostrowi i tam u komornika próbowali wyjaśnić sprawę, pokazując dowód wpłaty i pozostawiając jego kopię.

Niestety, w grudniu, tuż przed świętami listonosz przyniósł wezwanie od komornika do zapłaty należności. Znów była w nim ta sama kwota.

- Znowu pojechałam do niego, to było w styczniu - wspomina Stanisława. - Syn wtedy leżał w szpitalu. Rozmowa z komornikiem nie była przyjemna. On chyba nie rozumiał, co do niego mówię. Powiedział, że sprawa będzie zakończona, jeśli osoba, na wniosek której on działa, powiadomi komornika, że pieniądze wpłynęły do niej. Dopóki tego nie zrobi, to komornik będzie nas ścigał. Przecież nie pojadę do niedoszłej synowej i nie będę jej prosiła, żeby zawiadomiła komornika. Moim zdaniem, to komornik powinien się dowiedzieć o te pieniądze. Przecież ma dokumenty od nas, z których wynika, że pieniądze zostały już zapłacone i powinno być już po wszystkim. A oni mówią, że te nasze dokumenty są nieważne.

Jak trzeba, zatelefonują

Tuż przed rozmową z dziennikarzem Stanisława L. znów telefonowała do komornika. Rozmawiała z pracownicą, która stwierdziła, że ta sprawa wciąż jest aktualna. Nadal więc Piotr powinien zapłacić 500 zł z odsetkami.

- Tak naprawdę syn nic nie ma, więc nawet gdyby komornik zarządził egzekucję, to nie będzie miał z czego ściągnąć - mówi Stanisława L. - Najgorsza jest jednak nasza bezradność.
Okazuje się, że dla komornika nie mają znaczenia dokumenty, tylko to, co postanowi osoba, która dopomina się pieniędzy. To mi się nie mieści w głowie.

Po rozmowie z Piotrem i jego matką skontaktowaliśmy się z Weroniką - matką Kacpra, a także jej mamą.

- Wystąpiliśmy do komornika o 500 zł i odsetki, bo tyle nam zalegają - mówi matka Weroniki. - W listopadzie otrzymaliśmy pocztą 350 zł. Myślałam, że ta kwota była uzgodniona z komornikiem i dlatego tyle przysłali. Czekamy na resztę pieniędzy. Ale jeśli trzeba, zaraz zatelefonuję do komornika.

Co może dłużnik

Nie wiemy, czy zatelefonowała. Komornik Mariusz Chojnicki poinformował nas ogólnie, że dysponentem postępowania jest wierzyciel i to on ma najwięcej do powiedzenia, po czym odesłał do rzecznika prasowego Izby Komorniczej w Białymstoku.

Przed rokiem, rozmawialiśmy z komornikiem Mariuszem Chojnickim w innej sprawie, którą opisaliśmy w TO nr 13/2013 (chodziło wtedy o pretensje innego dłużnika, ale też dotyczące alimentów). Wtedy rozmawiał z nami i powiedział nam m. in.:

- Komornik nie może stawiać się w roli sądu i nie musi badać dokładnie sytuacji, jego zadaniem jest egzekwowanie tytułu wykonawczego. W tym wypadku chodzi o orzeczenie sądu w sprawie alimentów. Komornik przystępuje do czynności, jeśli otrzyma odpowiedni pisemny wniosek od wierzyciela. Dostał taki wniosek i nie miał wyboru, musiał podjąć określone przepisami kroki.

Skontaktowaliśmy się także z rzecznikiem prasowym Izby Komorniczej, której przedstawiliśmy szczegóły sprawy Piotra L.

- Na zawiadomieniu o wszczęciu egzekucji jest precyzyjna informacja, gdzie należy wpłacać należność - informuje Karolina Trykacz, rzecznik prasowy Izby Komorniczej. - Trzeba po prostu dokładnie przeczytać zawiadomienie. Podane jest tam konto komornika, wpłaty można też dokonywać w kancelarii komornika. Jeśli pieniądze przesłano na adres wierzyciela, wówczas komornik nie ma prawa przerwać egzekucji, dopóki nie otrzyma pisemnego wniosku od wierzyciela. Taka jest rola komornika i nie może wykraczać poza nią. Jeśli dłużnik ma dowód, że należność jest spłacona, może wystąpić do komornika w ramach procedury wstrzymania czynności w trybie art. 282 kpc, a komornik ma 7 dni na złożenie zapytania do wierzyciela. Wszystkie te informacje dłużnicy mogą otrzymać w kancelarii komornika. Jeśli dłużnik ma uwagi do pracy komornika, to może złożyć na niego skargę do Izby Komorniczej (to nic nie kosztuje), albo do prezesa Sądu Rejonowego (opłata wynosi 100 zł).

Mamy nadzieję, że Piotr i jego matka skorzystają z rad podanych przez rzecznika prasowego Izby Komorniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki