Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas porodu okaleczyli nam dziecko!

Robert Majkowski
Jolanta i Włodzimierz Bojarscy uważają, że ich dziecko zostało okaleczone podczas porodu w szpitalu w Przasnyszu. Odbierający poród lekarz uważa, że uratował dziecku życie. Sprawa trafiła do prokuratury

Włodzimierz i Jolanta Bojarscy mieszkają w Szczukach (powiat makowski) od 2007 roku. Przeprowadzili się tu z Olsztyna. Mają troje dzieci: 10-letnią Nikolę, ośmioletnią Oliwię i dwuletniego Szymona, który ma orzeczenie o niepełnosprawności, przeszedł wielomiesięczną rehabilitację, nadal wymaga opieki i obserwacji.

Poród Szymona, jak twierdzą rodzice, był dla nich obojga koszmarem.
- Do szpitala trafiłam 12 kwietnia - kontynuuje pani Jolanta. - Ordynator oddziału zalecił wywołanie porodu za pomocą oksytocyny. Po południu, kiedy większość lekarzy skończyła pracę, do sali przychodziła tylko położna. Ordynator, który został na dyżurze, zaglądał sporadycznie. Więc kiedy Szymonek zaczął się rodzić, kiedy wyszła już główka, lekarza przy nas nie było - twierdzi była pacjentka przasnyskiego szpitala.

- Położna pobiegła go szukać. Trwało to bardzo długo. Byłem przerażony, bo nie wiedziałem co mam robić. Widoczna główka była sina - wspomina traumatyczne wydarzenia Włodzimierz Bojarski.

Uważa, że to przez zbyt późne przybycie lekarza i zbyt pochopną decyzję o użyciu kleszczy, doszło do uszkodzenia barku i kręczu szyi dziecka.

- Ordynator wyjął, a w zasadzie wyszarpał dziecko za pomocą kleszczy. Przez kilka minut nie słyszałam jego płaczu. Krzyczałam, pytałam dlaczego jest tak cicho. Dopiero po chwili usłyszałam płacz i wtedy poczułam ogromną ulgę - mówi mama Szymona. - Nie zobaczyłam jednak synka, bo został zabrany na dłuższy czas. Nie wiem co w tym czasie z nim robili.

Szymon dostał maksymalną liczbę punktów Apgar (skala używana w medycynie w celu określenia stanu noworodka zaraz po porodzie: - przyp. red.), po trzech dniach wraz z mamą wyszedł ze szpitala do domu. Na początku rodzice nie zauważyli żadnych zmian w zachowaniu dziecka. Dopiero po kilku miesiącach zwrócili uwagę, że chłopiec inaczej się porusza.

Neurolog wystawił zaświadczenie z rozpoznaniem uszkodzenia splotu barkowego i opóźnionego rozwoju ruchowego. Ten sam lekarz zdiagnozował kręcz szyi. Chłopiec rozpoczął rehabilitację, a rodzice rozpoczęli szukanie winnego.

- Twierdzenie, że podczas porodu doszło do uszkodzenia ciała, jest dla mnie nie do pojęcia. Dziecko otrzymało od neonatologa 10 punktów w skali Apgar. Dla mnie przyznanie maksymalnej liczby punktów było ogromną satysfakcją, ponieważ maluch był czterokrotnie owinięty pępowiną wokół szyi. Być może kręcz szyi powstał w życiu płodowym dziecka, właśnie przez owinięcie pępowiną. Natomiast moim zdaniem dziecko nie doznało urazu barku podczas porodu. Jestem wręcz zażenowany postępowaniem tych państwa. Wielokrotnie pisali do mnie i dyrekcji szpitala, podważając moje kompetencje i znajdując kolejne zarzuty, jak na przykład nieścisłości w prowadzeniu dokumentacji. Czy to jest takie ważne? Uważam, że powinni być mi wdzięczni za szybką i właściwą reakcję, która uratowała życie ich syna - mówi nam dr Zbigniew Pietruski i nie ukrywa swojego wzburzenia. W przasnyskim szpitalu pracuje od około dziesięciu lat, wcześniej wiele lat pracował w Ciechanowie.

Bojarscy zwrócili się o pomoc w rozwiązaniu sprawy do dyrektora szpitala. Ten poprosił o opinie specjalistów - konsultantów wojewódzkich w Warszawie.
- Specjalista do spraw położnictwa i ginekologii nie stwierdził żadnych błędów. Konsultant wojewódzki w dziedzinie neonatologii, z powodu braku dostarczonych przez państwa Bojarskich dokumentów oraz bez zbadania dziecka, nie był w stanie ustosunkować się do prośby o sporządzenie opinii. Natomiast wypowiedział się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Ten nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w czynnościach wykonywanych przez lekarza. Co więcej, podkreślił, że dzięki doświadczeniu doktora Pietruskiego i jego szybkiej interwencji dziecko urodziło się żywe i zdrowe - mówi nam dyrektor Jerzy Sadowski. - Okręgowy Sąd Lekarski również umorzył postępowanie przeciwko doktorowi Pietruskiemu, potwierdzając, że wszelkie decyzje i działania związane z porodem były prawidłowe.

Bojarscy złożyli na początku 2013 roku pozew w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce oraz zawiadomienie do prokuratury o narażenie ich synka na niebezpieczeństwo i ciężkie uszkodzenie ciała podczas porodu. Prokuratura w Pułtusku rozpoczęła śledztwo.

Bojarscy chcieliby dotrzeć do innych rodziców, których dzieci mają stwierdzone uszkodzenie splotu barkowego. Chcą wymienić się doświadczeniem oraz wiedzą na ten temat. Wszyscy którzy chcieliby pomóc tej rodzinie, proszeni są o kontakt z autorką artykułu: tel. 697770525, mejl: [email protected].

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika w Przasnyszu i Makowie Mazowieckim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki