Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bestialsko zabił babcię i wujka za kilkaset złotych

Robert Majkowski
Metalowym prętem roztrzaskał głowy swojej babci i wujka. Bo nie zgodzili się przedłużyć spłaty 300-złotowego długu. Był spokojny i dziwny. Czytał książki o Harrym Potterze

8 lutego ubiegłego roku mieszkaniec Gaju powiadomił policję o znalezieniu w ich własnym domu ciał 80-letniej kobiety i jej 42-letniego syna. Znalazł ich brat i syn ofiar, mieszkający w tym samym gospodarstwie, ale w odrębnym budynku. W kolejnym budynku tego samego obejścia mieszkał z rodziną, żoną i córką, Roman G. - jego żona jest wnuczką i bratanicą ofiar. A jej mąż okazał się ich katem!

Jak przyznał potem przed sądem Roman G. trzy dni przed odkryciem zwłok przyszedł do swoich ofiar prosić o przedłużenie spłaty drobnego długu - chodziło o 300 zł, które był winien "babci", bo tak mówił o jednej ze swoich ofiar. Starsza pani często pożyczała kilkusetzłotowe kwoty mężowi swojej wnuczki. Pracował on w jednej z firm ochroniarskich w Warszawie, de facto jako stróż na budowach.

Kiedy tym razem kobieta stanowczo zażądała zwrotu pieniędzy w Romana G. coś wstąpiło. Metalowym prętem, z którym przyszedł do domu swoich ofiar zabił starszą kobietę i jej syna. Był niezwykle brutalny, z ustaleń sądu wynika, że zadał każdej z ofiar kilkanaście uderzeń.

Zginęli na miejscu. Roman G. spokojnie zamknął ich dom i klucz od mieszkania wyrzucił do pobliskiej rzeczki. Z domu swoich ofiar zabrał ich oszczędności - na pewno ponad 9300 złotych - bo tyle znaleziono przy nim podczas zatrzymania, już kilkanaście godzin po tym jak odnaleziono zmasakrowane zwłoki. Roman G. był wtedy w pracy, na terenie budowy w Warszawie.

Według świadków morderca był zwykłym młodym mężczyzną, nie przejawiał agresji, nie nadużywał alkoholu, miał rodzinę. Jako kuriozum można przytoczyć jedynie zeznania jednego ze świadków (kuzyna sprawcy i ofiar jednocześnie), który powiedział przed sądem, że oskarżony był "dziwny", co jego zdaniem miało się przejawiać w… lekturze "tych książek". Dopytywany przez sąd, o jakie książki chodzi, odpowiedział" "Te Harry Pottery".

- Zrobiłbym wszystko, żeby to cofnąć, strasznie żałuję. Jestem świadomy, że czasu nie cofnę, ale proszę o szansę - mówił Roman G. - Strasznie tęsknię za żoną i córeczką. Wiem, że żony już nie odzyskam, ale może jeszcze kiedyś mógłbym uczestniczyć w jakiś sposób w życiu córki. Proszę o szansę, żebym mógł stać się lepszym człowiekiem. Szczerze żałuję tego co zrobiłem, wszystkich przepraszam, ale proszę jeszcze o szansę…

Czy sąd tę szansę mu da, czy przychyli się do żądania prokuratury i zdecyduje, że sprawca makabrycznej zbrodni w Gaju resztę życia powinien spędzić za kratami? O wyroku napiszemy w kolejnym wydaniu TO.

Więcej przeczytasz w najnowszym numerze Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki