Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lelis: radni przyjęli uchwałę, która otworzy drogę do budowy linii 400 kV

Anna Wolosz
Przyjęty wariant to IV, czyli Łodziska
Przyjęty wariant to IV, czyli Łodziska
Radni przyjęli uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na terenie gminy Lelis. Za było 11, 2 przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. Można uruchomić procedury budowy linii elektroenergetycznej 400 kV.
Przyjęty wariant to IV, czyli Łodziska
Przyjęty wariant to IV, czyli Łodziska

Przyjęty wariant to IV, czyli ŁodziskaPrzed głosowaniem radni i przedstawiciele inwestycji wysłuchali pytań mieszkańców i odpowiedzieli na nie. Obyło się bez awantur.

W rozmowach kuluarowych mieszkańcy zgadzali się ze sobą: teraz każdy z nich musi indywidualnie walczyć o swoje, żeby otrzymać godziwe odszkodowanie. Przyjęta planowana zmiana uwzględni tzw. wariant IV - Łodziska, w największym stopniu usadowiony na obszarach leśnych i łąkach. Niezadowolonych z tego przebiegu jest stosunkowo mniej, niż z pozostałych czterech wersji.

Dyrektor Projektu Aldesa Nowa Energia, Albert Guillen, przybył z tłumaczką. Złożył kilka konkretnych deklaracji: firma będzie rzetelnie o wszystkim informować i prowadzić sprawiedliwe negocjacje z mieszkańcami. Do czasu końcowego zatwierdzenia planu, chce popisać do 80 proc. umów. Po trzecie, chce podwyższyć kwotę odszkodowań za posadowienie słupów.

Obecni na sali ludzie mieli pretensje o wydanie pozwoleń ludziom, którzy pobudowali się w planowanym pod linię terenie. Ktoś pytał, dlaczego słupy nie mogą stanąć na terenach zalewowych. Mieszkaniec Białobieli zgłosił pomysł, żeby słupy były wyższe, niż 50 m. Krystyna Wiska zgłosiła pretensję do radnej Zofii Szczudełek, o rzekome prywatne interesy, załatwiane przy pracach na propozycją przebiegu. Oto odpowiedzi: pozwoleń na budowę udziela starosta. Tereny, wskazane przez pytającego, nie są zalewowe, tylko pod planowaną zabudowę. Wysokie słupy stawia się w lesie, nie przy domach. Radna natomiast wymieniła swoje "posiadłości", wg tego, co deklaruje w oświadczeniu majątkowym i nie było tam działek w pobliżu żadnej z wersji linii. Ponadto Artur Antoszewski miał żal, ze odszkodowanie za linię przy jego działkach to niespełna 2 tys. zł. Jego sprawa ma być jeszcze raz rozpatrzona, bo, jak się okazało, przyszli do niego niekompetentni negocjatorzy. Już u nas nie pracują - powiedzieli przedstawiciele firmy.

Więcej: w wydaniu papierowym TO 18 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki