Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maja Roicka cierpi na porażenie kończyn dolnych. Jej mama marzy o tym, żeby chodziła

Redakcja
Maja Roicka z Drogoszewa ma 9 lat. W wyniku niepomyślnego zabiegu chirurgicznego cierpi na porażenie kończyn dolnych. Dziewczynka walczy o to, by jak inne dzieci stanąć na własnych nogach.

Maja urodziła się z wadą serca. Miała półtora miesiąca, gdy konieczna okazała się operacja, ratująca jej życie. Wada polegająca na zwężeniu aorty pogłębiała się. Miało być dobrze. Z takich operacji, jakiej poddano Maję, jedno na sto dzieci może wyjść z powikłaniami, mogą zostać niepełnosprawne. Majka miała to nieszczęście.

Moja córka będzie siedzieć!

- Podczas zabiegu nadcięto nerw i doszło do porażenia wiotkiego kończyn dolnych. Lekarze, szpital w Warszawie bronią się, że to skutek wady wrodzonej, tak napisali w dokumentacji Mai - mówi jej mama, Anna.

Z dnia na dzień, z godziny na godzinę stała się matką dziecka niepełnosprawnego.
- To był koszmar. Nie mogłam się z tym pogodzić. Wciąż wracało pytanie, dlaczego? Czym zawiniliśmy? Wiele dzieci w gorszym stanie wychodziło z takich operacji bez żadnego uszczerbku, a moje dziecko nie chodzi - mówi Anna Roicka.

Do tego jeszcze te diagnozy lekarzy - "córka będzie dzieckiem leżącym, nigdy samodzielnie nie usiądzie". Pani Anna od początku się buntowała.
- Powiedziałam: nie, pani doktor, moja córka będzie siedzieć - mówi mama Mai. Dopięła swego.

Maja dzisiaj rzeczywiście nie chodzi, ale siedzi, a nawet staje przy pomocy pionizatora. Rodzinę cieszy każdy, najmniejszy ruch palcami nóg czy stopami.

Wierzą w cuda

Pani Ania wie, że jej córka nie będzie normalnie chodzić, ale z drugiej strony - mówi - chyba wierzę w cuda.

- Majka miała nawet nie siedzieć, miała być leżąca i nie kontaktować jak normalny człowiek, a ona samodzielnie siada na łóżku, zsiada z niego, potrafi się ubrać, staje w pionizatorze. Dziękuję za to Bogu - mówi pani Ania.

I cieszy się, że Majka może nosić "normalne" buty, bo codzienna rehabilitacją nie dopuściła do tego, żeby stopy się zdeformowały.

- Maja tak się cieszyła, gdy kupiłam jej "adidasy". Chcę, żeby mimo choroby wyglądała i czuła się pięknie, jak wszystkie dzieci. Majka rusza stopami, potrafi nogę podciągnąć do siebie. Gdy widzę, że coś takiego się dzieje, to właśnie wtedy wierzę w cuda - mówi Anna Roicka.

Ale sama do tego "cudu" bardzo się przyczyniła. Historia Mai Roickiej to bowiem także historia pełnej miłości i determinacji matki, która wszystko poświęciła chorej córce i jej dwójce rodzeństwa.

Majka trzy lata temu rozpoczęła naukę ze swoimi rówieśnikami w integracyjnej szkole podstawowej. Wymaga to od mamy Mai również ogromnego poświęcenia. Codzienne dowożenie i przywożenie Mai ze szkoły w Wyszkowie to nie wszystko. Pani Anna w ciągu dnia jeździ do córki, aby cewnikować ją w czasie zajęć lekcyjnych, bo inaczej jej nerki mogłyby przestać normalnie funkcjonować.

- Mimo, że w życiu mam ciągle pod górkę, stale powtarzam sobie i innym: albo dajesz radę, albo upadasz, a ja wiem, że nie mogę upaść. Muszę cały czas iść do przodu - mówi Anna Roicka.

Postawić nogi jak my

Mama Mai wyznaczyła sobie kolejny cel na tej wyboistej drodze. Chciałaby spełnić marzenie córki o tym, by stanąć na własnych nogach. Rodzina Roickich chce kupić dla Mai specjalny aparat szynowo-opaskowy z koszem biodrowym.

To rodzaj gorsetu z szynami na nogi, biodra, pas, który ułatwia proces pionizacji. Niestety, jest to bardzo drogi sprzęt. Jego koszt to ponad 32 tys. zł. Rodziny Mai nie stać na taki wydatek, a na sfinansowanie go z pieniędzy np. NFZ nie ma szans.

Dlatego Anna Roicka rozpoczęła akcję zbiórki pieniędzy dla córki. Między innymi w ubiegłą niedzielę w kościele w Rybienku Leśnym rozdawała karteczki z numerem konta, na które można dokonywać wpłat.

Rozeszły się wszystkie ulotki. Koledzy ze szkoły Mai zaoferowali, że dochód z kiermaszu świątecznego, który organizują w szkole od rana w czwartek, 5 grudnia, także przeznaczą dla niej. Na spełnienie jej marzenia. Na kiermaszu każdy będzie mógł kupić ozdoby świąteczne wykonane przez uczniów Zespołu Szkół w Wyszkowie.

- To jest jej marzenie - postawić nogi tak, jak my; robić rzeczy, które ja robię. Jako matka i jako człowiek chcę dla mojego dziecka jak najlepiej. Zrobię wszystko, a Maja będzie miała ten pionizator. Chcę dopiąć swego i zobaczyć, jak ona sobie da radę - mówi Anna Roicka.

Walczy każdego dnia dla Majki, ale i dla dwójki pozostałych dzieci, które w sytuacji, w jakiej znalazła się rodzina, musiały szybciej dorosnąć, dojrzeć. Szczególnie starsza siostra Mai, 14-letnia Ola, która również urodziła się z wadą serca, stanowi dla mamy i siostry ogromne wsparcie.

Maja jest podopieczną Fundacji "Zdążyć z pomocą". Każdy, kto chciałby wesprzeć Majkę i pomóc w spełnieniu jej marzenia, może dokonywać wpłat na konto:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą"
ul. Łomiankowska 5, 01-685 Warszawa
BPH S.A. Oddział w Warszawie
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Z dopiskiem: 3225 Roicka Maja - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Można również przekazywać na rzecz Mai 1 proc. swojego podatku., wpisując w zeznaniu KRS 0000037904 i cel szczegółowy: 1% i 3225 Roicka Maja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki