Wyszków. Rewolucja w szkolnych sklepikach

Logo kampanii - jabłko z tęcza w tle - ma się pojawić we wszystkich szkolnych sklepikach na tablicach informacyjnych, menu, które będą miały jednakową wizualizację

Bazą do opracowania założeń kampanii stał się dla miejskich urzędników audyt szkolnych sklepików i ankieta przeprowadzona pod koniec czerwca wśród uczniów, nauczycieli i właścicieli punktów handlowych na terenie szkół.

Z ankiety wynika, że w szkolnych sklepikach bez problemu można kupić chipsy, słodkie gazowane napoje, prażynki, lizaki, gumy, żelki, batony, a na ciepło hot dogi, zapiekanki, a w niektórych sklepikach nawet hamburgery i frytki. Nigdzie natomiast nie uświadczymy świeżych soków owocowych i warzywnych, jogurtu, serka, czy deseru mlecznego, warzyw, pestek, orzechów, gotowych kanapek, czy choćby domowych ciast czy drożdżówek. Owszem, niektóre placówki sprzedają kanapki przygotowywane na miejscu, z rzadka która miała natomiast w swoim asortymencie świeże owoce. Woda mineralna - też nie wszędzie. Za to niektóre serwują herbatę a nawet kawę. W kilku sklepikach można kupić lody.

Gmina zdecydowała się na podjęcie działań, które ujednolicą funkcjonowanie szkolnych sklepików, począwszy od ich wyglądu po asortyment, który oferują.

- Po pierwsze zaproponujemy właścicielom jednakową wizualizację, aby ujednolicić wygląd szkolnych sklepików. A gdy już wyposażymy ich w takie narzędzia, jak jednakowe tablice informacyjne, tablice z oferowanym menu, zaproponujemy dyrektorom szkół wzór umowy z ajentami sklepików, w której będą zawarte pewne obostrzenia dotyczące sprzedawanego asortymentu - mówi zastępca burmistrza Adam Warpas.

Gminie zależy na tym, aby na sklepikowych półkach pojawiło się więcej zdrowej żywności.

- Za asortyment prozdrowotny będą bonusy - przewidujemy zniżki w opłacie czynszowej - mówi Adam Warpas.

Co jednak zrobić, aby dzieci chciały kupować kanapki zamiast pączków, jabłka zamiast chipsów, jogurty zamiast lizaków? Duża w tym będzie rola dyrektorów szkół, nauczycieli i rodziców. Dlatego gmina zachęca do prowadzenia kampanii edukacyjno-informacyjnych a także promujących zdrową żywność w szkolnych sklepikach.

Z naszych rozmów z uczniami wynika jednak, że z żywieniem wśród dzieci nie jest najgorzej. Tuz przed wakacjami rozmawialiśmy z uczniami Szkoły Podstawowej nr 1. Drugo- i trzecioklasiści zapewniali nas, że do szkoły przychodzą z własnymi kanapkami i nie w głowie im kupowanie w sklepiku zapiekanek czy hot dogów. Co innego żelki, lody, gumy. Na to niemal każdy się skusi.

- Kanapki przynosimy swoje i zjadamy je na przerwach - mówią Majka Pieniążek, Jagoda Ciskowska i Ala Kupczyk, uczennice II klasy. Na dowód tego dziewczyny pałaszowały na naszych oczach kanapki domowej roboty lub pączki.

Dzieci zapewniają, że gdyby szkolny sklepik oferował tylko zdrową żywność, to kupowaliby ją.

- Tak to jest, że jak dziecko dostanie 2 zł na zakupy w szkolnym sklepiku, to wyda je tam. Jeśli nie będzie chipsów, wybierze coś innego. Jeśli to będzie zdrowa przekąska - kupi ją - mówi rodzic dwojga dzieci w wieku szkolnym, który wierzy w powodzenie gminnej kampanii.

Jednym z jej elementów ma być również możliwość ustawienia w szkołach dystrybutorów z wodą mineralną.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa"

Podyskutuj na forum: Wyszków - forum