Różne pojazdy stoją z kolei pod dachem „powozowni”: zgrabny drewniany powozik na płozach, ze skrzyneczką z tylu. Małżeński, na zakupy, jak dzisiaj mały samochód. W przeszklonym hangarze oglądamy sztyftówkę „do deku”, która rżnęła słomę na strzechy. A obok czerwona „ćwiartka”, do drobniejszego cięcia słomy. Już powojenna. Wyparła kierat i inne maszyny. W rogu stoją niekompletne trochę krosna, które pomógł zdobyć bardzo porządny człowiek. Atrakcją jest wóz strażacki z 1918 roku. Mnóstwo tu starego „detalicznego” towaru: uprząż dla koni, chomąta, stare żelazka, przerdzewiałe lekko wagi, dziesiątki hebli, pił. Pralka z lat pięćdziesiątych (obok tary i pierwotnej kijanki do prania w rzece) i cudne radioodbiorniki mniej więcej z tego okresu. To wszystko, co krok po kroku od dziesięcioleci ułatwiało nam życie, budowało współczesność.
Adam Jankowski, właściciel tego dziedzictwa, prezentuje po kolei: najbardziej prymitywny pług jednoskibowy, ciągnięty przez konia, popychany przez chłopa. Obok nowsze, udoskonalone wersje sprężynówek konnych, kultywatorów, pługów łkowych.
Wśród maszyn „zbożowych” gospodarz pokazuje sieczkarnię na cztery ręce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
