Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik utrudnia życie ojcu wychowującemu dzieci

Redakcja
Leszek Grzeszczuk twierdzi, że komornik potraktował go niezgodnie z prawem.
Leszek Grzeszczuk twierdzi, że komornik potraktował go niezgodnie z prawem.
On wychowuje dwóch synów, ona trzech. Ostatnio komornik zajął jego skromne pobory

O tym małżeństwie pisaliśmy trzy lata temu. Zaalarmowali nas wtedy mieszkańcy Mianowa, niedużej wsi koło Andrzejewa. Z ich relacji wynikało, że w jednej z rodzin żona znęca się nad mężem.

Kilka miesięcy później sąd orzekł rozwód małżonków. Jak twierdzi Leszek Grzeszczuk, stało się to po uznaniu wspólnej winy ("Nie chciałem utrudniać" - mówi). Sąd w wyroku rozwodowym podzielił dzieci w ten sposób, że czterech synów dostała matka, a jednego ojciec.

Była żona Leszka Grzeszczuka wyprowadziła się z przydzielonymi jej dziećmi. Najpierw do domu po rodzicach w Mianowie, potem jednak zamieszkała w sąsiedniej gminie, w domu mężczyzny, o romans z którym była wówczas podejrzewana.

Jak mówi Leszek Grzeszczuk, w tym samym roku, w którym doszło do rozwodu, sąd skazał jego żonę za pobicie. Poszkodowanym był on i o tym właśnie opowiadali sąsiedzi, gdy przed trzema laty zaalarmowali naszą redakcję.

- Dostała osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata - mówi pokrzywdzony.

W listopadzie ubiegłego roku jeden z jego synów, 15-letni, miał scysję z mężczyzną, u którego mieszka z matką. Miał go wtedy pchnąć na grzejnik, wskutek czego tamten doznał obrażeń.

- Na policji powiedział, że to syn go pobił - mówi Leszek Grzeszczyk. - Chłopak uciekł wtedy z domu i tułał się po ludziach. Sąd uznał go za winnego i skierował pod dozór kuratora.
Gdy dowiedziałem się o tych kłopotach syna i o tym, że nie mieszka z byłą żoną, postanowiłem go wziąć do siebie. Sprawę skierowałem do sądu, żeby syna mi oficjalnie przysądzili. Tak się stało.

28 grudnia ub. roku sąd powierzył Leszkowi Grzeszczukowi wykonywanie władzy rodzicielskiej nad 16-letnim obecnie synem, ale pozostawił jego matce prawo współdecydowania w istotnych sprawach dotyczących ochrony zdrowia i nauki syna.

- Sąd wyznaczył także alimenty na syna, które ma płacić była żona - mówi Leszek Grzeszczuk. - Teraz więc ma płacić na dwóch. Okazało się jednak, że choć syn już dawno mieszkał u mnie, była żona nadal pobierała na niego zasiłek rodzinny, dopiero po Nowym Roku zaczęli wypłacać go mnie. A ja przecież miałem syna już od kilku tygodni na utrzymaniu. Ponieważ on nadal chodzi do tej samej szkoły, która jest w innej gminie, więc musi dojeżdżać codziennie autobusem. A to przecież kosztuje.

Była żona przygotowała niedawno Leszkowi Grzeszczukowi niespodziankę

- Nie dość, że od niedawna zajmuję się drugim synem, to jeszcze powiadomiła komornika, że nie płacę alimentów - mówi Leszek Grzeszczuk. - Powiedziała, że zalegam z kwotą 900 zł. Nie podała jednak, za jakie miesiące jest to zaległość. Dowiedziałem się o tym później, bo najpierw dostałem telefon z banku, że komornik zablokował mi konto. Byłem zdziwiony, bo alimenty płaciłem regularnie, czego nie można powiedzieć o mojej żonie. Dopiero na drugi dzień po telefonie z banku dostałem pocztą pismo od komornika, w którym wymieniona była ta kwota i wysokie koszty egzekucyjne do niego.

Komornik w "Zawiadomieniu o wszczęciu egzekucji" i "Zawiadomieniu o zajęciu rachunku bankowego" powołał się na tytuł wykonawczy: postanowienie Sadu Rejonowego z 17 marca 2011 roku i wyrok sądu z 14 marca 2011 roku w tej samej sprawie.

- Nie rozumiałem, o co chodzi, więc pojechałem zaraz do komornika, ale go nie zastałem - mówi Leszek Grzeszczuk. - Pracownica komornika zrobiła tylko odbitki moich dowodów wpłaty alimentów. Za drugim razem rozmawiałem z komornikiem. Wysłuchał i powiedział, że sprawa jest skomplikowana, ale on zrobił wszystko prawidłowo. W sumie wziął mi z konta około 1100 zł. Nie wiem dlaczego. Zawsze płaciłem na czas, a komornik potraktował mnie z góry, nie sprawdzając nawet tego, co podała była żona. Najpierw powinien przyjechać do mnie, albo mnie wezwać, żeby sprawę wyjaśnić. Nie zrobił tego, tylko od razu wszedł mi na konto. Zabrał wszystko, co moja była żona chciała, a także sporo wziął dla siebie. A jej roszczenia dotyczyły prawdopodobnie tego okresu, kiedy syn był już u mnie. Komornik poszedł jej na rękę, choć ona wciąż zalega mi z alimentami. To jest bezprawie. Komornik powiedział mi tylko, że mogę teraz napisać do niego pismo i on te pieniądze z powrotem ściągnie z niej. Ale to bez sensu, bo ile komornik z tego weźmie dla siebie? Te pieniądze bardziej dzieciom się przydadzą.

Leszek Grzeszczuk twierdzi, że to jego pierwsza sprawa z komornikiem. I ma nadzieję, że ostatnia.

Rozmawialiśmy o tym z komornikiem. Twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Więcej przeczytasz o tym w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki