Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iza z dziećmi została bez dachu nad głową. Jak mamy żyć? - pyta

Redakcja
Iza ma 27 lat. Za sobą traumatyczny związek. Przy sobie dwoje małych dzieci. Przed sobą brak nadziei na bezpieczną stabilizację

Iza, samotna matka. Kobieta po przejściach. Myślała, że wszystko, co złe ma już za sobą. Okazuje się, że równie niszcząca jak rodzinna patologia jest bezsilność wobec urzędniczej machiny i niepewność jutra.
"Zwracam się do Pani, bo nie wiem już co mam robić - napisała do redakcji. - Jestem matką samotnie wychowującą dwoje dzieci. W listopadzie 2011 roku odeszłam od męża, ponieważ mąż nadużywał alkoholu co wiązało się z ciągłymi awanturami, wyzwiskami szarpaniem i biciem, do tego wszystkiego doszła zdrada. Wielokrotnie była u nas policja została założona niebieska karta."

W małżeństwie wytrwała sześć lat. Dobrze było tylko przez chwilę.
- Gdy córka miała dwa lata odeszłam od męża - mówi. - Wynajęłam mieszkanie. Wróciłam po pół roku. Chciałam dać nam jeszcze jedną szansę.
Ale to było niemożliwe, bo ślubny wciąż pił, bił i chodził na boki. W grudniu 2011 roku kobieta trafiła do Ośrodka dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Warszawie. Bo, po pierwsze, nie miała gdzie się podziać. Po drugie, potrzebowała wsparcia psychicznego i fachowej opieki - dla siebie i dla zrujnowanych emocjonalnie dzieci.
Dzięki faktycznej pomocy psychologów i prawników z Ośrodka, pod koniec stycznia 2012 roku otrzymała rozwód, z orzeczeniem winy byłego męża.
Od tamtego czasu zaczęła starać się o przydział mieszkania socjalnego w rodzinnym Makowie Mazowieckim, by mieć dokąd wrócić z Ośrodka.
- Ale, kiedy byłam w Ośrodku słyszałam tylko od urzędników: "ma pani teraz dach nad głową to nie ma takiego pośpiechu" - wspomina. - W Ośrodku przebywałam z dziećmi pięć miesięcy i w tym czasie cały czas starałam się o mieszkanie w swojej miejscowości, ale bez skutku.

Kiedy zbliżał się koniec pobytu w warszawskim Ośrodku, kierowniczka MOPS w Makowie Mazowieckim złożyła pisemną deklarację, że pomoże rodzinie Izy pozyskać mieszkanie z zasobów socjalnych miasta lub znaleźć mieszkanie do wynajęcia.
- Wiedziałam jednak, że z mieszkaniem socjalnym mogą być kłopoty, dlatego pomogłyśmy jej szukać mieszkania do wynajęcia - mówi Barbara Brzostek.

Pracownice ośrodka bardzo pozytywnie mówią o Izie.
- Pomagamy jej, jak możemy, bo naprawdę na to zasługuje - zapewnia Barbara Brzostek. - Przede wszystkim tym, że odważyła się pójść do domu ofiar przemocy, że chce w swoim życiu coś zmienić, zadbać o lepszy los dla dzieci. I czerpiąc z własnych, bardzo ciężkich doświadczeń, chce pomagać innym. Takich ludzi trzeba wspierać. Po ludzku to mieszkanie jej się naprawdę należy.

Iza z dziećmi po opuszczeniu Ośrodka w kwietniu ubiegłego roku zamieszkała w trzydzies-tosześciometrowym mieszkaniu na ul. Kopernika. Płaci 700 złotych czynszu plus za światło i wodę. Razem 900 złotych. Dostaje 1000 złotych alimentów dla Wiktorii i Wiktorka, 154 złote zasiłku rodzinnego, 100-150 złotych zasiłku celowego na leki i żywność dla dzieci. Ledwie wiąże koniec z końcem.
- Jak żyć? - pyta. - Do pracy na razie nie mogę pójść, bo Wiktorek za mały jest. Kiedy dorośnie do przedszkola będę szukała pracy. Ale na razie najważniejsze dla nas jest mieszkanie.

- Na pewno będziemy raz jeszcze rozpatrywali sytuację tej rodziny - zapewnia wiceburmistrz. - Burmistrz w szczególnych przypadkach może przydzielić lokal nawet poza listą. Pod warunkiem, że będziemy te mieszkania mieli.
Zarówno wiceburmistrz, jak burmistrz Jankowski zapewniają z nadzieją, że sprawa rodziny Izy nie jest jeszcze zamknięta. Mając świadomość, że kwestie mieszkaniowe to najbardziej newralgiczne problemy w mieście, mamy jednak też nadzieję na ludzką empatię i poczucie sprawiedliwości w urzędzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki