Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci wyruszały na ferie, autobus stanął w płomieniach (wideo)

(jm)
Zdjęcie dymiącego się autobusu podesłała nam Czytelniczka Monika Mazur
Zdjęcie dymiącego się autobusu podesłała nam Czytelniczka Monika Mazur Czytelniczka
W sobotni poranek na parkingu przed gorzowską Słowianką doszło do pożaru autokaru. 42 dzieci z MKP Słowianka miało nim wyjechać na obóz sportowy do Szklarskiej Poręby. Gdy były już w środku, zapalił się silnik pojazdu.

Do zdarzenia doszło przed 10.00. 42 młodych zawodników Miejskiego Klubu Pływackiego Słowianka szykowało się do wyjazdu na obóz sportowy do Szklarskiej Poręby. - Dzieciaki były już w środku autobusu, który za chwilę miał wyjeżdżać. Te siedzące na końcu autobusu w pewnym momencie zaczęły się dusić, a na zewnątrz zaczęły lecieć iskry - opowiada nam Monika Mazur, matka 9-letniej Sandry. To od niej otrzymaliśmy poniższy film z akcji strażaków:

Rodzice szybko ewakuowali dzieci, powyciągali bagaże. Zadzwonili też po policję, bo wcześniej dostrzegli, że przetarta była prawa tylna opona autobusu. Chwilę później spod pojazdu poszły iskry, opiekunowie wezwali straż pożarną, a w międzyczasie autobus zaczął się palić. - Myśleliśmy, że wybuchnie - mówi Monika Mazur.

- Doszło do pożaru silnika. Ugasiliśmy go pianą gaśniczą - mówi dyżurny Komendy Miejskiej Straży Pożarnej. W akcji brały udział dwa zastępy strażaków.

Pożar autokaru nastąpił w trakcie kontroli policjantów, którzy pojawili się na prośbę organizatora wycieczki, by sprawdzić stan pojazdu. - Zatrzymaliśmy dowód rejestracyjny pojazdu. Autokar nie został dopuszczony do ruchu - informuje nas Łukasz Kostkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.

Autokar, który stanął w płomieniach, należy do gorzowskiej firmy Przemko. Jego kierowca nie był zbyt rozmowny: - Nie ma o czym rozmawiać. Autobus się zapalił i tyle - rzucił, unikając rozmowy z dziennikarzem. Jak na razie, nie są znane przyczyny pożaru. - Winna może być pogoda. Jest mroźno, może coś pozamarzało i gdy silnik został odpalony, to się zapalił. Dobrze, że to stało się tutaj, a nie w lesie. Tam mogłoby nie być ratunku - mówił nam Jan Żminkowski, który odprowadzał 10-letnią wnuczkę Weronikę. Po dwóch godzinach oczekiwania dzieci wyruszyły na obóz drugim podstawionym autokarem.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska