Wygrała konkurs i… przestała być dyrektorką. Co się stało w Broku?

Kadencja Bogumiły Wujek, dyrektorki Zespołu Publicznych Placówek Oświatowych w Broku, dobiegała końca, więc - zgodnie z procedurami - burmistrz ogłosił konkurs.

Odbył się on 4 lipca. Przystąpiły do niego: Bogumiła Wujek - obecna dyrektorka, radna powiatu oraz Joanna Ciskowska - jej zastępczyni, której mąż jest radnym gminy. Więcej głosów członków komisji, na czele której stał burmistrz, zdobyła B. Wujek i to ona - zgodnie z zasadami - powinna zostać dyrektorką na następne lata.

Kilka dni po konkursie druga z kandydatek złożyła jednak do burmistrza dwa wnioski: jeden o unieważnienie konkursu, a drugi o zaprzestanie naruszenia procedur (jej zdaniem, niewłaściwie podane były warunki konkursu).

Kilka tygodni później burmistrz unieważnił konkurs i poinformował, że obowiązki dyrektora po wakacjach powierzy… Joannie Ciskowskiej, która nie zdobyła uznania większości członków komisji.

Dyrektorska kadencja Bogumiły Wujek upłynęła 31 sierpnia. 21 sierpnia po nieprzyjemnej rozmowie z burmistrzem, dotyczącej prośby o krótki urlop, Bogumiła Wujek źle się poczuła, lekarz dał jej trzydniowe zwolnienie lekarskie i kazał odpocząć.

Nazajutrz wysłani przez burmistrza pracownicy gminy zaplombowali drzwi do sekretariatu i do gabinetu Bogumiły Wujek. Pracownica sekretariatu była wtedy na urlopie, a Joanna Ciskowska - zastępczyni dyrektora ma swój gabinet piętro wyżej.

W poniedziałek 27 sierpnia Bogumiła Wujek wróciła do pracy. O godz. 7 rano weszła do budynku szkoły. Nie mogła dostać się do gabinetu z powodu papierowych plomb na drzwiach, więc - w obecności grupki pracowników szkoły oraz… reporterów z telewizji TVN 24 i naszego dziennikarza - zatelefonowała na policję z informacją, że nie może podjąć pracy. Jej zdaniem, popełnione zostało przestępstwo polegające na przekroczeniu uprawnień przez burmistrza.

Co działo się dalej? Przeczytasz o tym w najnowszym papierowym wydaniu TO.