Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka

Redakcja
Prokuraturę, o tym, że mogło dojść do przestępstwa, zawiadomili zarówno zrozpaczeni rodzice, mieszkańcy powiatu ostrołęckiego, jak i ostrołęcki szpital.

Na szybkim wyjaśnieniu tej sprawy zależy również ginekologowi, który prowadził feralną ciążę. Bo niejasności w tej sprawie jest wiele…

Pobrali się dwa lata temu. Przez dziewięć miesięcy cieszyli się szczęściem, które rosło pod sercem mamy. Nie spodziewali się w najgorszych koszmarach tego, co wydarzyło się na początku maja…

- Termin miałam wyznaczony na 14 maja. Tydzień wcześniej, 7 maja, byłam na planowej wizycie u lekarza. Powiedział mi, że wszystko jest w porządku, że mam dwucentymetrowe rozwarcie i jeśli nie zacznę rodzić do czternastego, to żebym do niego przyszła - opowiada pani Emilia, 24-latka z jednej z wsi w powiecie ostrołęckim. - Wróciłam do domu i wszystko było dobrze. W sobotę, 12 maja, nad ranem zaczęły się skurcze i zaczęły odchodzić mi wody. Pojechaliśmy z mężem do szpitala.

Wszystko w porządku…

Wszystko wydawało się być w porządku. Nic przynajmniej nie zaniepokoiło młodych rodziców. Choć już w szpitalu - jak twierdzą - nie zostali potraktowani mile.

- Pani w izbie przyjęć nie była miła, wręcz arogancka - skarży się pani Emilia. - Po pewnym czasie kazali mi się położyć w izbie przyjęć, zrobili mi KTG. Z tego co mówiła pani, która je mierzyła, wynik był 90. Nikt nie powiedział, że jest coś nie tak.

Pani Emilia nie potrafi teraz określić dokładnie ile trwało, zanim trafiła na oddział.

- Nie pamiętam dokładnie, ale po pewnym czasie kazano mi przejść normalnie na salę porodową. Tam założono mi znowu aparat do mierzenia KTG. Podobno zaczęło spadać. W każdym razie sama zaczęłam rodzić - mówi pani Emilia. - Potem kazano mi przejść na kolejną salę. Powiedziano, że konieczne będzie cesarskie cięcie. Nie pamiętam czy wtedy mówiono mi już, że z dzieckiem jest coś nie w porządku. Zrobiono mi narkozę. I więcej już nic nie pamiętam…

Pani Emilia z trudem odtwarza dokładny przebieg wydarzeń. Trudno się dziwić, wszystko działo się szybko. Poza tym, po wybudzeniu z narkozy, przeżyła najgorsze.

…dziecko nie żyje

- Powiedzieli mi, że dziecko nie żyje - wspomina drżącym głosem. - Powiedzieli, że było owinięte dwa razy pępowiną.

Dwa dni później, w poniedziałek, mąż pani Emilii złożył w ostrołęckiej prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

- Nie obwiniamy nikogo konkretnie - podkreśla mąż pani Emilii. - Sami chcemy wiedzieć kto zawinił i co się dokładnie stało.

Mamy żal do lekarzy

Ani ona, ani jej mąż, nie ukrywają też, że mają żal do prowadzącego ją lekarza.

- Nie wiem, ale wydaje mi się, że podczas ostatniego badania, kiedy miałam już rozwarcie, powinien zauważyć, że coś jest nie w porządku, albo skierować mnie do szpitala - mówi pani Emilia. - Pytałam zresztą potem na oddziale, czy nie powinnam wcześniej być tu skierowana. Lekarze mówili mi, że lekarz prowadzący mógł, ale nie musiał mnie skierować.

Włodzimierz Kucharski, dyrektor do spraw medycznych ostrołęckiego szpitala, zapewnia nas, że szpital chce dokładnie tego samego.

- W tej sprawie zawiadomienie do prokuratury wpłynęło też ze szpitala - powiedział nam Włodzimierz Kucharski. Zaznacza jednak, że zarówno ze względów na prowadzone postępowanie prokuratorskie, jak i z powodu tajemnicy lekarskiej, nie może udzielać bliższych informacji.

Prokuratura ustala

Na razie niewiele ma do powiedzenia także prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu. Bo to ona zajmuje się sprawą - ostrołęcka prokuratura wyłączyła się z postępowania ze względu na to, że korzysta z opinii lekarzy, którzy będą w tej sprawie przesłuchiwani.

- Mogę tylko potwierdzić, że prowadzimy śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci - powiedział nam prokurator rejonowy w Przasnyszu Artur Folga. Wszczęła je prokuratura w Ostrołęce, ona też wykonała pierwsze czynności - przesłuchała poszkodowanych oraz zleciła sekcję zwłok.

Lekarz: Nie było powodów do niepokoju
- Jeśli chodzi o przebieg ciąży i ostatnie badanie, to mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że z medycznego punktu widzenia wszystko było w jak najlepszym porządku. Podczas ostatniej wizyty zrobiłem standardowe badania, nie było żadnych niepokojących objawów - mówi nam lekarz, który prowadził ciążę pani Emilii. - Nie było absolutnie żadnych przesłanek do skierowania pacjentki na oddział - podkreśla.

- Nie wiem co działo się z pacjentką w szpitalu - mówi. - Mogę tylko powtórzyć, że przez cały okres ciąży, i podczas ostatniego badania, wszystko było w porządku. Zapewniam, że mi także zależy na dokładnym wyjaśnieniu tej sprawy - dodaje.

Cały, obszerny tekst przeczytacie tylko w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego. Już w sprzedaży

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki