Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko ma kilkanaście szwów. Nie upilnowali psa, ucierpiał czterolatek

(mb)
To ten pies pogryzł Pawełka
To ten pies pogryzł Pawełka
Pies sąsiada pogryzł czteroletniego chłopca

W Przeździecku - Jachach wszyscy dobrze się znają. Dzieci od sołtysa nie po raz pierwszy przyszły do Dmochowskich, którzy mieszkają dwieście metrów dalej. Tym razem, 18 lipca, towarzyszyły im dwa psy: mały i dużo większy, z kawałkiem łańcucha dyndającym u szyi.

Dom Dmochowskich stoi w głębi posesji. Przez bramę wchodzi się na rolniczą część posiadłości, a na jej końcu jest druga brama prowadząca na podwórko. Córka i wnuczek sołtysa podeszły właśnie z psami pod tę drugą bramę, a 4-letni Pawełek z 7-letnią siostrą wyszli do nich. Nikt z dorosłych nie widział zdarzenia.

Wiadomo, że starsza siostra Pawełka przybiegła po chwili z krzykiem do domu. Wybiegł tata chłopca. Zobaczył, że synek siedzi na ziemi i trzyma się za głowę. Psów ani dzieci sąsiada już nie było. Chłopiec płakał, z rany na głowie ciekła krew.

Karetka pogotowia zawiozła Pawełka do szpitala w Ostrowi. Chirurg opatrzył mu ranę na głowie, założył kilkanaście szwów. Po trzech dniach wypisano go do domu.

Dwa dni później byliśmy w Przeździecku - Jachach. Wyszła do nas babcia chłopca.

- Nie chcemy tego jeszcze raz przeżywać - powiedziała nam. - To stało się na naszym podwórku, wnuczka pogryzł pies sąsiada. Takie są fakty. Nie chcemy jednak, żeby pan rozmawiał z dzieckiem, bo to dla niego będzie nowe przeżycie. A my też chcemy o tym zapomnieć. Co możemy więcej powiedzieć? Gdybyśmy wiedzieli, że to się stanie, nie dopuścilibyśmy do tego…

Sołtys zajęty był pracami w oborze i niechętnie z nami rozmawiał.

- Byłem wtedy na polu - mówi Ireneusz Zalewski. - Dowiedziałem się o tym, gdy wróciłem. Żona też wtedy była w pracy. To ona schwyciła psa i przywiązała go z powrotem, bo mnie się nie dał się złapać. Dzieci nie chodziły z nim po wsi, bo on zawsze był uwiązany, czasami tylko spuszczamy go na noc, a wtedy akurat zerwał się z łańcucha. Nie wiem, co mu się stało, bo to spokojny pies. Dzieci opowiadały mi, że pies dlatego pogryzł tego chłopaka, bo on go szturchał jakimś patykiem - mówi Ireneusz Zalewski.

- To nieprawda - oponuje babcia Pawełka. - Gdyby tak było, to wnuczka by nam o tym powiedziała.

Spytałem sołtysa, czy pies był szczepiony przeciw wściekliźnie.

- Kwitu na szczepienia nie mam, ale szczepienie było - odpowiedział Zalewski.

Po chwili jednak zmienił zdanie i powiedział, że tego psa mają dopiero od dwóch miesięcy i oni go nie szczepili. Może zrobił to poprzedni właściciel?

W tej sprawie trwa postępowanie policyjne. Ma ono m. in. wyjaśnić, czy właściciel psa dołożył wszelkich starań, aby pies nie wydostał się z jego posesji. Do wyjaśnienia - naszym zdaniem - jest także sprawa opieki nad małymi dziećmi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki