Można śmiało powiedzieć, że do obydwu kradzieży doszło z powodu lekkomyślności właścicieli pojazdów. Tylko na przysłowiową chwilę oddalili się od samochodów, zostawiając uruchomione silniki, aby auto się "rozgrzało". Ta chwila wystarczyła złodziejom do skradzenia nissana i forda.
Do pierwszej kradzieży doszło 6 lutego w Zabrodziu. Grafitowo-srebrnego nissana qashqai skradziono tam sprzed banku. Kierowca udał się tam na chwilę, zostawiając auto z włączonym silnikiem i kluczykami w stacyjce. Nieznany sprawca wykorzystał okazję i odjechał nissanem, który należał do firmy z Piotrkowa Trybunalskiego.
9 lutego podobny scenariusz miał miejsce w Wyszkowie. tym razem auto skradziono z terenu prywatnej posesji. Właściciel forda mondeo zostawił "odpalony" samochód i na chwile wszedł do biura swojej firmy. Złodziej tylko czekał na taki moment. Skradzione mondeo było koloru oliwkowego. Wartość każdego z utraconych aut to ponad 50 tys. zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?