Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiedziałam, że ludzie potrafią być tak dobrzy!

possowski
Oczyma wyobraźni matka widziała syna, jak wstaje z wózka inwalidzkiego. Ale 13-letni Patryk Senderski wciąż jest doń przykuty. I rzadziej opuszcza mieszkanie. A czeka go długotrwała rehabilitacja i kolejna operacja. Pani Renata nie wie jak by żyli, gdyby nie pomoc dobrych ludzi…

O Senderskich pisaliśmy w TO kilkakrotnie

O Senderskich pisaliśmy w TO kilkakrotnie

Listopad 2007 r. Kiedy odwiedziliśmy Senderskich, chłopiec leżał w gipsie, po operacji biodra. Ich sytuacja była bardzo trudna. Nie mieli bieżącej wody, ubikacji, ani porządnego ogrzewania. Bywało, że spali w kurtkach. Rodzinie pomagali, także finansowo, uczniowie i nauczyciele szkoły, do której Patryk uczęszczał - ZS nr 1. My również zaangażowaliśmy się w akcję pomocy. Na nasz apel odpowiedziały dziesiątki osób. Węgiel, wersalka, drzwi, okna, pralka, bielizna, ubranie do komunii, gotówka - pomoc od naszych Czytelników szeroką lawą zaczęła płynąć do rodziny Senderskich.
- To są najszczęśliwsze dni w moim życiu - mówiła nam ze łzami w oczach Renata Senderska. - Nie wiedziałam, że ludzie potrafią być tak dobrzy!
Popłynęły też pieniądze na konto Patryka, na modernizację łazienki i jego rehabilitację. W niespełna miesiąc zebraliśmy prawie 7000 złotych. Nakoncie odnotowane było 25 wpłat. Pieniądze dla Patryka zbierali radni miejscy, powiatowi. My też dorzuciliśmy cegiełkę.

Luty 2009. Patryk na wózku podjeżdża do kabiny. Otwiera przezroczyste drzwi. Mama wstawia krzesełko. Patryk bliziutko podjeżdża wózkiem i z pomocą mamy sadowi się z wózka na krzesełko. Z przyjemnością czeka na ciepły szum prysznica. Już nie musi kąpać się w misce.
Łazienki jednak nadal nie można było zainstalować, bo wodociąg, który miał być prowadzony w Makowicy, wypadł z planów inwestycyjnych gminy Szelków. Renata Senderska zdecydowała się poprowadzić wodociąg z własnej studni. Znowu dobrzy ludzie bezinteresownie opracowali dokumentację. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie złożyło odpowiedni wniosek do PFRON-u.
I w ten oto sposób Patryk mógł już swobodnie - choć wciąż z pomocą mamy - wykąpać się pod prysznicem.
Łazienka powstała w dawnej kuchni. Z kabiną prysznicową, toaletą i umywalką. Wszystko przystosowane dla niepełnosprawnego Patryka. Na kuchnię przerobiono jeden z trzech pokoi.
Lżej także z Patrykiem - coraz większym i cięższym - wychodzić z domu. Nie trzeba już wnosić wózka na schody, bo do drzwi prowadzi podjazd, a podłoga w korytarzu, kuchni i łazience z antypoźlizgowej terakoty nie ma progów. Patryk może poruszać się bez barier.
Przystosowanie mieszkania Senderskich dla potrzeb Patryka (poprowadzenie wodociągu i kanalizacji, montaż hydroforu, urządzeń łazienkowych, podłóg, podjazdu) kosztowało 46 tys. złotych. Z PFRON dofinansowanie wyniosło ponad 36 tys. złotych. Dwadzieścia procent wartości inwestycji musiała wpłacić Renata Senderska. Wpłaciła tyle, ile dzięki dobrym ludziom było na koncie - 7 tys. złotych. Musi dopłacić jeszcze 2180 zł, co dla bezrobotnej matki chorego dziecka znów stanowi spory problem.

Lipiec 2011. 1770 zł zostało zebrane z cegiełek wstępu oraz licytacji przeprowadzonej na imprezie charytatywnej, inaugurującej działania przasnyskiego Stowarzyszenia Młodzi w Regionie. Wraz z rotorem rehabilitacyjnym, niezbędnymi artykułami higienicznymi, Niezależne Zrzeszenie Studentów UKSW przekazało na rzecz Patryka Senderskiego 10 worków plastikowych nakrętek. To można w przyszłości wymienić na elektroniczny wózek inwalidzki. Duży wkład w sprowadzenie rotora rehabilitacyjnego miała firma "DAGO" z Przasnysza
Przedstawiciele dwóch przasnyskich organizacji - Stowarzyszenia Młodzi w Regionie oraz Stowarzyszenia Razem, w sierpniu odwiedzili Makowicę i przekazali Patrykowi rotor rehabilitacyjny.

Grudzień 2011. Niedawno 13-letni Patryk Senderski i jego mama, Renata, wrócili ze szpitala po trzytygodniowym pobycie. Od 9 stycznia znów spędzą trzy tygodnie poza domem - tym razem na turnusie rehabilitacyjnym. Wielkiej walizy nie warto chować. Stoi obok szafy, naprzeciwko łóżka Patryka. Łóżka, na którym niepełnosprawny chłopiec spędza teraz większość czasu. Patryk w listopadzie przeszedł operację kręgosłupa. Kolejną operację w swoim krótkim życiu.

Ta operacja miała pomóc. I pomogła, ale łagodząc jedne dolegliwości, spotęgowała inne. Oczyma wyobraźni matka widziała syna, jak wstaje z wózka inwalidzkiego. Ale 13-letni Patryk wciąż jest doń przykuty. I rzadziej opuszcza mieszkanie. A czeka go długotrwała rehabilitacja i kolejna operacja. Na skoliozę. Być może operowany będzie w Szwecji.

Patryk Senderski urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Ma dzisiaj trzynaście lat. Od pięciu porusza się na wózku inwalidzkim. Patryk jest najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Mieszka w Makowicy (pow. makowski) wraz z mamą i siostrą. Pozostałe dwie siostry już się usamodzielniły.

Pisaliśmy o nich na łamach TO kilkakrotnie. W 2007 roku organizowaliśmy akcję pomocy. Postanowiliśmy sprawdzić, jak sobie radzą.

Dzień i noc z cewnikiem
Życie Renaty Senderskiej i jej syna wyznaczają teraz pory cewnikowania. Ta czynność musi być powtarzana co trzy godziny, od 6.00 do 21.00. W sterylnych warunkach. Patryk cewnikowany jest od blisko dwóch miesięcy.

- Na początku miałam problemy: a to nie było cewników w odpowiednim rozmiarze, a to nie mogłam ich założyć. Dwa dni po powrocie ze szpitala dzwoniłam na pogotowie, ale i tak w końcu musiałam pojechać do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam nas chcieli od razu na oddział kłaść. Ale my przecież dopiero ze szpitala wyszliśmy. Oboje płakaliśmy - opowiada kobieta. Świeże to dla niej przeżycia. I bolesne. - Powiedzieli, że jeśli uda się założyć cewnik na dwa tygodnie, to pojedziemy do domu. I założyli ten cewnik. Wróciliśmy. Po tygodniu cewnik zapchał się. Założony został kolejny, na trzy tygodnie. Potem mu zdjęłam ten cewnik i zaczęłam cewnikować co trzy godziny. Najgorsze, że nie wiadomo, jak długo to cewnikowanie potrwa. I czy kiedykolwiek się skończy… Jakby tego było mało, lewa noga Patryka jest jak pień. Jak długo siedzi na wózku, to ta noga mu puchnie. I tak miał niewydolne krążenie. Ale teraz jest gorzej.

180 cewników kosztuje ok. 40 zł, płyn do dezynfekcji - 44 zł, żel - 37 zł, do tego rękawiczki jednorazowe, gaziki. I pieluchy - 2-3 dziennie. A pieniędzy nie mają. Renata Senderska nie pracuje. Bo i jak? Przecież Patryk wymaga stałej opieki.

- Chętnie bym poszła do jakiejś pracy. Każdy grosz się przyda - mówi kobieta.
Tyle że trudno wyobrazić sobie pracodawcę, który cieszyłby się z tak długich i częstych nieobecności pracownika.

Tęsknota za szkołą
Senderskich odwiedzam w poniedziałek, 19 grudnia. Dzień po 13. urodzinach Patryka. Nie jestem jedynym gościem tego popołudnia.

- Cześć Patryk - nauczycielka, która przyszła na domowe lekcje całuje chłopca w policzek. Daje mu czekoladowego mikołaja. Potem zasiadają do lekcji. Patryk ma spore zaległości - od września spędził w szkole ledwie kilkanaście dni. Przerabiają tematy z języka polskiego.

- To mądry chłopiec. Nadrobi - mówi nauczycielka. Przed Patrykiem niełatwe zadanie. Przygotowuje się przecież do sprawdzianu szóstoklasistów. Pytam chłopca, czy tęskni za szkołą.

- Bardzo - mówi smutno.

Za szkolną atmosferą, za kolegami. Po operacji nie chciał, żeby koledzy go odwiedzali. Wstydził się cewnika. Dźwiga swój krzyż, choć bywa mu ciężko.

- Nie daje się, choć ma trudne momenty. Tak jak teraz, kiedy nie może nogami ruszać. Przed tą listopadową operacją jeździł na rotorze (rotor to specjalistyczny sprzęt medyczny przeznaczony do rehabilitacji kończyn dolnych i górnych. Szczególnie polecany jest pacjentom z niedowładem kończyn - red.), chodził na czworaka, ja go tak nie dźwigałam. Wiadomo, pomagałam, bo nie mógł się nawet samodzielnie umyć. Ale teraz już nic nie może. Nogi ma jak kołki - ciężko wzdycha mama, która dzieli ból syna. I na plan dalszy spycha własny. Podupada na zdrowiu, powinna poddać się operacji. Nie chce, bo powiedziano jej, że potem nie będzie mogła dźwigać.

- I co wtedy zrobimy? - martwi się.

Doświadczyli dobroci
W niedużym, przejściowym pokoju (niedużego dwupokojowego mieszkania), Patryk ma swój kącik. Tu stoi jego łóżko. Z nowym nabytkiem - materacem przeciwodleżynowym, kupionym dzięki dotacji z PFRON-u. Renata Senderska dopłaciła 165 zł (gdyby nie dotacja, musiałaby zapłacić 520 zł). Materac jest nowy, za to łóżko stare. Zarwaną wersalkę troskliwa matka ratuje, jak może. Podłożyła koc, a pod nim książki. Żeby tylko Patrykowi było wygodnie.

- Pomalowałam mieszkanie niedawno, ale grzyb wyłazi na każdej ścianie. To już jest tak wszystko wżarte, że nie dam rady tego zlikwidować, choć niejedną butelkę płynu tu wylałam - wzdycha. - Telewizor się niedawno zepsuł. Ten dostałam od koleżanki, obraz jest trochę rozjechany, ale da się oglądać. Komputer też się psuje. Piec stary, ojciec czyści go co drugi dzień, wtedy cały dom jest w sadzy - wyrzuca z siebie bolączki.

Długo musiałam ją namawiać, żeby powiedziała, czego im brakuje. Tłumaczyła, że wstydzi się prosić o pomoc. Że już tak wiele ludzkiej dobroci doświadczyła.

- Bardzo chcę podziękować nauczycielom ZS nr 1, uczniom, kolegom Patryka z klasy i ich rodzicom. Oni nam pomagają od lat - mówi wzruszona. Kiedy dzwoniłam do niej w piątek, 23 grudnia, powiedziała, że szkoła znalazła sponsora, który dał tysiąc złotych na rehabilitację Patryka - chłopiec będzie pod fachową opieką codziennie przez godzinę. Rodzice uczniów przywieźli też Senderskim choinkę i pół tony węgla. Młodzi ludzie wciąż zbierają plastikowe nakrętki. Mają już ponad 20 ton, drugie tyle potrzeba na nowy wózek inwalidzki dla Patryka.

- Z całego serca dziękuję także pracownikom Urzędu Gminy w Szelkowie - dodaje Renata Senderska. - Mam w nich oparcie. Dostałam z gminy przed świętami 520 zł. Życzliwa urzędniczka powiedziała: Pani Renato, będzie pani miała na święta. Ale wydałam te pieniądze na artykuły medyczne, do cewnikowania. Do Warszawy, do lekarza, musiałam z Patrykiem jechać, 80 zł zapłaciłam za paliwo, 27 grudnia znów na kontrolę do poradni urologicznej w CZD.

Rodzinie pomaga też warszawskie stowarzyszenie "Dom Rodzina Człowiek" - opłaciło pobyt Senderskiej w Centrum Zdrowia Dziecka podczas operacji Patryka.

Jest również rodzina z Ostrołęki, która od 2007 roku, dwa razy w roku odwiedza Senderskich. Nie z pustymi rękami, oczywiście.

A oni potrzebują wielu rzeczy: żywności, środków chemicznych, ubrań. Renata Senderska chodzi tej zimy w adidasach, bo na kozaki (rozm. 38) zabrakło pieniędzy. Najpilniejsza jest jednak wymiana łóżka dla Patryka.

Więc znów zwracamy się do naszych Czytelników, którym, jak już niejednokrotnie się przekonaliśmy - serca nie brakuje. Może uda nam się jeszcze raz pomóc 13-letniemu, dzielnemu chłopcu.
Życzliwym Czytelnikom podajemy numer konta Patryka: 68 1500 1588 1015 8015 5541 0000. Kredyt Bank SA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki