Nasze złośliwe podsumowanie 2011 roku. Grudzień

W grudniu definitywnie podsumowaliśmy wojnę ostrołęckiej policji z TVN. A właściwie nie my, tylko rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, który sporządził opracowanie, w którym wskazał błędy naszych funkcjonariuszy. Skupiając się na tym, na czym zna się najlepiej, czyli na kontaktach z mediami. Na powtórzenie wszystkich błędów wymienionych przez rzecznika KGP nie starczyłoby numeru Tygodnika. Sam tytuł wspomnianego opracowania - "Anatomia porażki" - mówi wszystko. Okazuje się jednak, że nie wszyscy rozumieją co to znaczy błąd. Były już komendant, Janusz Pawelczyk - co w opracowaniu rzecznika KGP też zostało wytknięte - uznał, że w całej sprawie nie ma mowy o błędach. Tylko o spisku. Wszystko było grubymi nićmi szyte: media współpracowały z jakimiś, nieokreślonymi bliżej typami, żeby komendanta zniszczyć. Teoria byłego komendanta na razie nie znajduje potwierdzenia w faktach, ale kto wie? Czekamy.

Tymczasem w grudniu Ostrołęka ostatecznie i definitywnie pozbyła się kompleksu Łomży. Nie dość, że sąsiedzi muszą się pogodzić z tym, że w łomżyńskiej kurii rządzi ostrołęczanin, to jeszcze na dodatek zniknął ich najważniejszy atut w dyskusji o domniemanej wyższości Łomży nad Ostrołęką - McDonald’s. Teraz nie tylko, że mamy własnego McDonald’sa to jeszcze jest on większy, nowszy, fajniejszy i w ogóle bardziej od tego z Łomży.

A że pozornie banalna rzecz, jaką jest bar szybkiej obsługi może być czynnikiem kulturotwórczym, najlepiej świadczy, że ostrołęcki McDonald’s już stał się inspiracją. Wprawdzie wiersze i pieśni na jego cześć jeszcze nie ujrzały światła dziennego, ale dowcipy już krążą po Ostrołęce. Jeden z nich - przyznajemy niezbyt wyszukany - przytaczamy. Dlaczego w ostrołęckim McDonald’s nie ma wieśmaków? Bo zamiast są WOSmaki.
Ha, ha, ha!

Całość przeczytacie tylko w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego