Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oczyma wyobraźni widziała syna, jak wstaje z wózka

B. Modzelewska
B. Modzelewska
Ale 13-letni Patryk Senderski wciąż jest doń przykuty.

I rzadziej opuszcza mieszkanie. A czeka go długotrwała rehabilitacja i kolejna operacja.
Pani Renata nie wie jak by żyli, gdyby nie pomoc dobrych ludzi…

Ta operacja miała pomóc. I pomogła, ale łagodząc jedne dolegliwości, spotęgowała inne. Czeka go długotrwała rehabilitacja i kolejna operacja. Na skoliozę. Być może operowany będzie w Szwecji.

Patryk Senderski urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Ma dzisiaj trzynaście lat. Od pięciu porusza się na wózku inwalidzkim. Patryk jest najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Mieszka w Makowicy (pow. makowski) wraz z mamą i siostrą. Pozostałe dwie siostry już się usamodzielniły.

Przed świętami zawieźliśmy paczkę rodzinie Senderskich (po świętach też się do nich wybieramy). Pisaliśmy o nich na łamach TO kilkakrotnie. W 2007 roku organizowaliśmy akcję pomocy. Postanowiliśmy sprawdzić, jak sobie radzą.

Życie Renaty Senderskiej i jej syna wyznaczają teraz pory cewnikowania. Ta czynność musi być powtarzana co trzy godziny, od 6.00 do 21.00. W sterylnych warunkach. Patryk cewnikowany jest od blisko dwóch miesięcy.
- Na początku miałam problemy: a to nie było cewników w odpowiednim rozmiarze, a to nie mogłam ich założyć. Dwa dni po powrocie ze szpitala dzwoniłam na pogotowie, ale i tak w końcu musiałam pojechać do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam nas chcieli od razu na oddział kłaść. Ale my przecież dopiero ze szpitala wyszliśmy. Oboje płakaliśmy - opowiada kobieta. Świeże to dla niej przeżycia. I bolesne. - Powiedzieli, że jeśli uda się założyć cewnik na dwa tygodnie, to pojedziemy do domu. I założyli ten cewnik. Wróciliśmy. Po tygodniu cewnik zapchał się. Założony został kolejny, na trzy tygodnie. Potem mu zdjęłam ten cewnik i zaczęłam cewnikować co trzy godziny. Najgorsze, że nie wiadomo, jak długo to cewnikowanie potrwa. I czy kiedykolwiek się skończy… Jakby tego było mało, lewa noga Patryka jest jak pień. Jak długo siedzi na wózku, to ta noga mu puchnie. I tak miał niewydolne krążenie. Ale teraz jest gorzej.

180 cewników kosztuje ok. 40 zł, płyn do dezynfekcji - 44 zł, żel - 37 zł, do tego rękawiczki jednorazowe, gaziki. I pieluchy - 2-3 dziennie. A pieniędzy nie mają. Renata Senderska nie pracuje. Bo i jak? Przecież Patryk wymaga stałej opieki.

- Chętnie bym poszła do jakiejś pracy. Każdy grosz się przyda - mówi kobieta.
Tyle że trudno wyobrazić sobie pracodawcę, który cieszyłby się z tak długich i częstych nieobecności pracownika.

Senderskich odwiedzam w poniedziałek, 19 grudnia. Dzień po 13. urodzinach Patryka. Nie jestem jedynym gościem tego popołudnia.
- Cześć Patryk - nauczycielka, która przyszła na domowe lekcje całuje chłopca w policzek. Daje mu czekoladowego mikołaja. Potem zasiadają do lekcji. Patryk ma spore zaległości - od września spędził w szkole ledwie kilkanaście dni. Przerabiają tematy z języka polskiego.
- To mądry chłopiec. Nadrobi - mówi nauczycielka. Przed Patrykiem niełatwe zadanie. Przygotowuje się przecież do sprawdzianu szóstoklasistów. Pytam chłopca, czy tęskni za szkołą.
- Bardzo - mówi smutno.
Za szkolną atmosferą, za kolegami. Po operacji nie chciał, żeby koledzy go odwiedzali. Wstydził się cewnika. Dźwiga swój krzyż, choć bywa mu ciężko.

Całą historię przeczytasz w papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki