Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spać nie dają mu wypadki dzieci i zabójstwa. Wszystkie zbrodnie pamięta

krogala
Gdy ofiary wypadków lub zbrodni leżą przykryte folią, do pracy wkraczają technicy kryminalistyki

Około północy z 31 maja na 1 czerwca na skrzyżowaniu ulic Makowskiej i Wojska Polskiego w Przasnyszu doszło do wypadku drogowego. - Kobieta, która kierowała daewoo tico, a to mały samochód, odniosła dość poważne obrażenia. Z tego co wiem, trafiła najpierw do szpitala w Przasnyszu, a potem przewieziono ją do Ciechanowa. Nieciekawie jest z jej nogą - opowiada nam Janusz Obrębski, technik kryminalistyki z KPP w Przasnyszu. I dodaje, że dyżur z 31 maja na 1 czerwca był jednym ze spokojniejszych w jego służbie.

Od pasji do zbrodni

W przasnyskiej policji pracuje trzech techników kryminalistyki. Pracują połączeni grafikiem z trzema technikami z komendy makowskiej.
- Staramy się, by w ciągu dnia był jeden technik w Przasnyszu i jeden w Makowie. W nocy do dyspozycji jest tylko jeden - tłumaczy ten z najdłuższym stażem, aspirant sztabowy Janusz Obrębski.

Pan Janusz, zanim trafił do policji, jako absolwent technikum mechanicznego w Ostrołęce, sprzedawał drewno w tartaku. W którymś momencie, może dlatego, że pojawił się szwagier mundurowy, w głowie pana Janusza zaświtał pomysł, by zostać policjantem. I tak, najpierw dostał się do szkoły podoficerskiej w Pile, potem przepracował dwa lata w warszawskiej prewencji i w końcu, po rozmowie o fotograficznych pasjach z kadrowcem ówczesnej komendy wojewódzkiej w Ostrołęce, trafił do Przasnysza. Wprost pod skrzydła ówczesnego technika, Jerzego Więcka, który wkrótce miał odejść na emeryturę. Pierwsze z większych samodzielnych oględzin miejsca zdarzenia pana Janusza dotyczyło włamania do domu handlowego w Baranowie. Ale nie jest to przestępstwo, które nasz rozmówca szczególnie rozpamiętuje. Spać nie dają mu wypadki śmiertelne z udziałem dzieci i zabójstwa.

Przejechał po głowie dziecka

Na miejscu przestępstwa, a szczególnie wypadku drogowego, najpierw pojawiają się służby ratownicze. Technicy kryminalistyki przybywają, gdy ofiary są przewożone do szpitala lub leżą przykryte folią. Często przy tak zabezpieczonych ciałach są już rodziny. Jest rozpacz, łzy, gniew…

- Wszystko, co dzieje się w pracy, staram się wyrzucać ze swojej pamięci. Ale jest kilka spraw, które nie chcą wyjść z mojej głowy. Na przykład przed laty w Parciakach, przy drodze do tartaku, bawiły się dzieci. Starsza dziewczynka pilnowała, tak jak to często na wsi bywa, drugie, młodsze dziecko. I w pewnym momencie temu młodszemu wypadł smoczek, starsza dziewczynka schyliła się, żeby go podnieść i w tym momencie stojący nieopodal samochód ciężarowy ruszył. Kierowca nawet nie miał szans, by zauważyć co się dzieje i przejechał po głowie dziewczynki. To było coś strasznego… I takich rzeczy nie sposób wyrzucić z pamięci. Szkoda i starszych osób, które giną w wypadkach, ale one zwykle mają jakiś wpływ na to, co się wokół nich dzieje, natomiast dzieci, nie - opowiada pan Janusz, który w swojej karierze obsłużył już około tysiąca wypadków, w tym wiele śmiertelnych.
Zabił, a potem zmarł na raka

- Wypadki drogowe wymagają od_nas szczególnej staranności, głównie ze względu na późniejszy tok postępowania. Przeważnie bowiem w wypadkach biorą udział ludzie, których stać na obrońców i wcześniej nie byli karani. Często potem trafiamy do sądów jako świadkowie, a osoby, które się bronią, szukają błędów i luk w naszej pracy. Dotąd jednak przasnyski sąd ani razu nie zakwestionował zabezpieczonych przeze mnie dowodów - mówi 51-letni policjant.

Oprócz wypadków z udziałem dzieci, miejsce w pamięci pan Obrębskiego zajmują zabójstwa.
- Nie zdarzają się często, więc pamiętam je wszystkie. Po raz pierwszy przy zabójstwie, a było to zabójstwo podwójne, zabezpieczałem ślady w 1987 roku. Ofiarami było dwóch mężczyzn mieszkających w opuszczonej leśniczówce. Sprawę śledziłem, bo szczególnie utkwiła mi w pamięci. Dlatego też wiem, że sprawca został ustalony, trafił do więzienia, potem został zwolniony i niedługo zmarł na raka - opowiada mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki