Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrowskie korzenie kapitana

Jarosław Sender
Ulica Stanisława Kosko jest w Ostrołęce. Ten zasłużony człowiek morza był jednak związany także z Ostrowią

Dopiero po śmierci ojca zaczął myśleć o tym, co usłyszał od niego dawno temu. "Czy ty wiesz, że ten, którego imię nosi jeden ze statków, jest moim stryjecznym bratem?" - powiedział mu ojciec.

Miał na myśli Stanisława Kosko, kapitana żeglugi wielkiej, porucznika Marynarki Wojennej, wychowawcę młodzieży i dyrektora szkoły morskiej. Kosko ma swoją ulicę w Ostrołęce, bo urodził się w 1898 roku Wojcie¬chowicach (dziś jest to dzielnica Ostrołęki).

- Czas mijał, byłem zajęty wciąż różnymi sprawami i dopiero jakieś dwa lata temu zacząłem myśleć o tym, co usłyszałem od ojca - mówi Andrzej Kosko z Małkini Górnej. - Postanowiłem dowiedzieć się jak najwięcej o kuzynie.

Znany kuzyn

Bez problemu w Internecie odnalazł podstawowe informacje na temat Stanisława Kosko. Przeczytał, że chodził do Gimnazjum Rządowego w Pułtusku. Maturę zdał na Ukrainie, gdzie ewakuowano ich rodzinę podczas I wojny światowej. Rozpoczął studia w Kijowskim Instytucie Politechnicznym, ale przerwał je, wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Po wojnie wstąpił na wydział nawigacyjny Szkoły Morskiej w Tczewie.

Po jej ukończeniu został wychowawcą i oficerem na "Lwowie", pierwszym szkolnym żaglowcu pod polską banderą. Jako IV oficer odbył rejs dookoła świata na "Darze Pomorza". Reportaż z podróży "Przez trzy oceany" stał się książką polecaną do bibliotek uczniowskich w szkołach średnich ogólnokształcących.

W 1935 roku Stanisław Kosko otrzymał dyplom kapitana żeglugi wielkiej, a od 1937 roku był dyrektorem Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni. Na krótko przed wybuchem II wojny światowej powołany został do czynnej służby i, jako porucznik rezerwy Marynarki Wojennej, objął dowództwo na przybrzeżnym statku pasażerskim "Gdynia". 2 września 1939 roku "Gdynię" zbombardowały niemieckie samoloty, kapitan został śmiertelnie ranny.

Zmarł 8 września. Spoczywa naCmen¬¬tarzu Witomińskim w Gdyni. Po wojnie żona, dr Jadwiga Titz-Kosko postawiła kapitanowi pomnik z napisem: "Pierwszy uczeń i ostatni dyrektor Szkoły Morskiej w Gdyni". W 1957 została matką chrzestną nowego polskiego dziesięciotysięcznika, nadając mu imię "Kapitan Kosko".

Wątki ostrowskie

- W tym oficjalnym życiorysie Stanisława Kosko nie ma w ogóle wątków ostrowskich - mówi Andrzej Kosko. - Warto więc go uzupełnić, bo moja rodzina jest od wieków związana z Ostrowią Mazowiecką. W kancelarii parafialnej w Ostrowi znalazłem jej pierwsze ślady na początku XVII wieku. W Ostrowi rodzili się i mieszkali moi przodkowie. Także dziadek i ojciec. Do tej pory w Ostrowi mieszka moja mama oraz siostry i bracia - rodzeni i cioteczni. Ja znalazłem żonę w Małkini i dlatego od lat tutaj mieszkam.

Od ojca wiedział, że znany kuzyn był synem Franciszka Kosko - brata Maksymiliana Kosko, który jest dziadkiem Andrzeja.

- Postanowiłem dokładnie sprawdzić w dokumentach, jak to było - mówi Andrzej Kosko. - Skontaktowałem się z archiwum w Pułtusku i tam znalazłem odpowiedzi na niektóre pytania.

Dzieciństwo w Pułtusku

Przede wszystkim okazało się, że Franciszek Kosko, ojciec Stanisława, urodził się w 1865 roku w Ostrowi Mazowieckiej i tu spędził dzieciństwo i młodość. Był felczerem. Ślub z Heleną Zimińską wziął w 1892 roku w Puł¬tusku, bo stamtąd pochodziła żona. Tam zamieszkali, ale Stanisław urodził się w sześć lat po zaślubinach w podost¬rołęckich Wojciechowicach.

- Musieli jednak mieszkać tam krótko, bo do szkoły znów chodził w Puł¬tusku - mówi Andrzej Kosko. - Można więc powiedzieć, że Stanisław Kosko ma korzenie ostrowskie, ale dzie-¬ciństwo i młodość spędził w Puł¬tusku. Tam jednak w ogóle chyba o tym nie wiedzą, bo żadna z ulic nie nosi jego imienia.

Andrzej Kosko postanowił więc, aby jego znany kuzyn został upamiętniony w Ostrowi, skąd pochodził jego ojciec, dziadek i pradziadowie.

Krewny burmistrzowej

- Tak się składa, że ze Stanisławem Kosko spokrewniona jest Zofia Krzyżanowska, żona obecnego burmistrza Ostrowi - mówi Andrzej Kosko. - Spokrewniona jest więc także ze mną. Jej babka była rodzoną siostrą ojca Stanisława Kosko.

Andrzej Kosko rozmawiał na temat upamiętnienia Stanisława Kosko z burmistrzem Władysławem Krzyżanowskim. Burmistrz obiecał mu, że latem podejmie kroki w tym kierunku.

- Mnie nie chodzi o jakieś rodzinne czy osobiste ambicje - mówi Andrzej Kosko. - Uważam po prostu, że tak znany Polak, mający ostrowskie korzenie, zasługuje na pamięć w tym mieście.

Rodzina w Internecie

Andrzej Kosko wiele godzin i dni spędził w archiwach. Poszukiwanie rodzinnych korzeni tak go wciągnęło, że wkrótce narysuje drzewo genealogiczne rodziny Kosko.

A trwałym śladem jego pracy będzie strona internetowa poświęcona rodzinie, którą zamierza uruchomić jeszcze w tym roku.

- W całej Polsce mieszka obecnie 256 osób o tym nazwisku, w Ostrowi i okolicach osiem osób, w tej liczbie jestem i ja - mówi Andrzej Kosko. - Ci ostatni to moja najbliższa rodzina.

Prawdopodobnie z rodziną Kosko związana jest podostrowska wieś Kuskowizna, która jeszcze przed wojną nazywała się Koskowizna.

- Jestem dumny z mojego znanego kuzyna, ale przecież rodzina to nie tylko on - mówi Andrzej Kosko. - Mam fotokopie metryk urodzenia, ślubów i zgonów moich przodków. Myślę, że jestem im winny pamięć. Dlatego już kilka razy, przy okazji okrągłych rocznic związanych z ich życiem, zamówiłem msze w naszym kościele. Proboszcz był niezwykle zdziwiony, kiedy podawałem, że chodzi na przykład o 190. rocznicę ślubu. Takich intencji nie miał nigdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki