Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Małkinia ma ośmiu maratończyków. Kto będzie następny?

Paweł Nowak
Jedną z ostatnich imprez w jakich brał udział Andrzej Żach (na zdjęciu) był 11. Poznań Maraton.
Jedną z ostatnich imprez w jakich brał udział Andrzej Żach (na zdjęciu) był 11. Poznań Maraton. Fot. P. Nowak
Kilkukrotnie już pisaliśmy na naszych łamach o działalności Małkińskiego Klubu Biegacza TEAM. Jest to jedyny zespół w okolicy, zrzeszający samych biegaczy. Jak się okazuje, nieprzypadkowo powstał właśnie w tej miejscowości. Ta najprostsza forma ruchu obecna jest w Małkini od kilkudziesięciu lat, a ponad 30 lat temu pojawił się w tej gminie pierwszy maratończyk.

- Bieg jest najbardziej naturalną i najprostszą formą ruchu - podkreśla instruktor biegania w małkińskim klubie Andrzej Żach, który pokusił się o zebranie informacji o maratończykach ze swojej gminy i podzielił się nimi z naszą redakcją. - Żeby zacząć biegać potrzeba nieco odwagi. Należy ubrać się w strój sportowy, buty biegowe i zacząć spędzać wolny czas trochę inaczej, niż wszyscy uważają za normę. Biegając człowiek czuje się zdrowszy, lżejszy i lepiej zorganizowany. Tak też swoją przygodę z bieganiem zaczynali maratończycy z Gminy Małkinia Górna. W przeciwieństwie do olimpiad czy mistrzostw świata w maratonach ulicznych może wziąć udział każdy. Jest to wyzwanie, które wydaje się niektórym osobom nieosiągalne. Celem maratonu jest nie tylko osiągnięcie mety, ale również propagowanie zdrowego stylu życia. Zwykły biegacz nie walczy o zwycięstwo, o pieniądze, ale pragnie w wysiłku zrozumieć swoje ciało. W biegu oddaje innym część siebie, tego co umie i potrafi. Jest to dyscyplina dla prawdziwych twardzieli, gdzie zawodnik musi walczyć również z samym sobą - mówi na podstawie własnych doświadczeń Andrzej Żach.

Historia maratończyków z gminy Małkinia Górna sięga 1979 roku. Wtedy właśnie w odbywającym się w Warszawie I Maratonie Pokoju wystartował mieszkaniec Orła Zbigniew Rosiński. Dystans 42 km 195 m pokonał w czasie 3 godzin 36 minut, a dotarcie na metę przypłacił ranami na nogach, zsiniałymi paznokciami i otartym naskórkiem na udach. Wtedy bowiem biegało się w trampkach i tenisówkach, a profesjonalne buty dla biegaczy były nieosiągalne. Nie zniechęciło to jednak biegacza do kolejnych startów. Rok później pobiegł w drugiej edycji Maratonu Pokoju i poprawił swój rezultat, docierając na metę po czasie 3 godzin 17 minut. Do dnia dzisiejszego nikt z mieszkańców gminy Małkinia Górna nie przebiegł tego dystansu szybciej. Rosiński na tyle zaraził się pasją do biegania, że w dalszym ciągu ją kontynuuje. Przebiegł już ponad 60 maratonów i 10 ultra maratonów (dystans 100 km - przyp. red). Poprawił też swój rekord życiowy maratonu, który wynosi obecnie 3 godziny 6 minut, ale ustanowił go będąc już wojskowym i mieszkańcem Lublińca.

Na kolejnych maratończyków nie trzeba było długo czekać. W 1981 roku mieszkaniec Rostek Piotrowic, Andrzej Ciołkowski pokonał maraton w czasie 4 godzin i 9 minut. Ten "morderczy" dystans przebiegł tylko raz w życiu. Z takim samym rezultatem zadebiutował w Warszawie 8 lat później Wojciech Pawłowski, któremu w kontynuacji przygody z bieganiem przeszkodziła choroba.

Po kilkunastu latach "podchodów" do maratonu, w 1993 roku zdecydował się zmierzyć z nim nasz rozmówca, Andrzej Żach. Start w Warszawie poskutkował udziałem w kolejnych imprezach. Aktualnie ma już na koncie 46 maratonów (rekord 3 godziny 47 minut) i około 100 półmaratonów w Polsce i zagranicą. Ponadto zachęca do biegania młodzież, która pod jego kierunkiem trenuje w Małkińskim Klubie Biegacza TEAM. Klub ten wychował maratończyka, który w 2008 roku zadebiutował na słynnym dystansie w Warszawie. Kamil Michalczuk, o którym mowa, uzyskał wtedy czas 4 godzin 40 minut. Ze swojego wyniku nie był zadowolony, ale nie przesłoniło to satysfakcji z pokonania tak dużego dystansu.

Przed nim pojawiło się jednak w małkińskiej gminie jeszcze kilku maratończyków. W 1998 roku swoją przygodę na tym szczególnym dystansie rozpoczął Arkadiusz Rosiński z Orła. Poszedł on w ślady starszego brata i z powodzeniem startuje w największych imprezach biegowych w kraju i zagranicą. Ponadto, sam organizuje mniejsze imprezy. Przebiegł już 25 maratonów, a jego najlepszy rezultat wynosi 3 godziny 54 minuty. Dwa maratony ma na swoim koncie mieszkaniec Małkini Górnej Krzysztof Godlewski, którego rekord życiowy to 4 godziny i 2 minuty. Lepszy rezultat ma na swoim koncie Tadeusz Szcześniak, który w maratonie zadebiutował w 2002 roku w Białymstoku. Najlepszy czas jaki uzyskał wynosi 3 godziny 44 minuty. Jako czynny biegacz, ma jeszcze szanse na poprawienie tego wyniku.

- Ze sportem jestem za pan brat przez całe życie - opowiada Andrzej Żach. - Biegi długodystansowe zawsze mnie interesowały bardziej, niż inne dyscypliny. Potrzeba mi było wiele lat namysłu, abym odważył się wystartować na tak morderczym dystansie, jakim jest bieg maratoński. Dzisiaj po wielu latach startów mogę stwierdzić, że warto było. Przeżywam piękną sportową przygodę. Jeżdżąc po całym kraju, a także poza jego granice, spotkałem się ze sławami polskiego sportu. Nie jestem już młody, ale poprzez swoją aktywność ruchową czuję się zdrowszy i sprawniejszy. Aby utrzymać się na topie w ciągu roku przebiegam treningowo około 1500 kilometrów na różnych dystansach. Zawsze twierdzę, że dla biegów nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni ubiór - mówi maratończyk z Małkini.

Do roku 2010 Gmina Małkinia Górna doczekała się zatem ośmiu maratończyków. Jak długo będziemy czekać na następnego, nie wiadomo. Biegi organizowane przez małkiński TEAM i Gminny Ośrodek Kultury i Sportu powinny się w znacznym stopniu przyczynić do tego, żeby czas ten zbytnio się nie wydłużył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki