- Fakt, że w Bogatem znajdowały się dwie osady był znany od wielu lat. Okazało się jednak, że są one dużo większe niż przypuszczano. Ich granice zostały źle oznaczone - wyjaśnia nam Marek Gierlach, znany archeolog i historyk sztuki. Dodaje, że na AZP (Archeologicznym Zdjęciu Polski - przyp. red.) nanoszone są punkty o znaczeniu archeologicznym: odkrycia, zabytki. Jest ich ponad 400 tysięcy i liczba wciąż rośnie. Wśród nich znajduje się Bogate.
Rozcinam i dokumentuję
- Domyślałem się, że podczas robót w ziemi znajdziemy pewne ślady, dlatego kontrolowałem prace w terenie i oto mamy kolejne odkrycia - mówi nam archeolog, który powiadomił o odkryciu konserwatora zabytków. Nie chciał jednak zatrzymywać inwestycji, więc natychmiast rozpoczął opis znalezisk. W ziemi, na głębokości 40 cm znaleziono osiem obiektów: dwie chaty mieszkalne, w tym jedna z wyraźnym paleniskiem, jedno palenisko poza budynkiem oraz kilka jam i dołów, służących przede wszystkim za śmietniska.
- Jedna ze znalezionych chat jest dosyć wyraźna. Ma 2 na 3 metry i drewnianą konstrukcję zrębową, czyli była wykonana z bali. Ziemia wewnątrz jest przepalona, więc chata prawdopodobnie uległa spaleniu- snuje domysły archeolog i mówi nam jak wygląda jego praca.
- Najpierw fotografuję miejsce i szczegółowo je opisuję. Podaję wymiary, skalę, z czego się składa itd. Oczyszczam powierzchnię, następnie rozcinam i dokumentuję przekrój. To bardzo ważne, gdyż zaraz po moim opisie, znalezisko zostaje doszczętnie zniszczone. Na ziemiach polskich najwięcej odkryć dotyczy właśnie czasów wpływów rzymskich. Odegrały bardzo ważną rolę w rozwoju ludów zamieszkujących dawną Polskę. Nastąpił gwałtowny rozwój gospodarczy i społeczny. Potem, w VI i VII wieku naszej ery, po upadku imperium, mało można znaleźć osad z tego okresu, znowu zaczęły się migracje. Pewna stabilizacja nastąpiła dopiero w późnym średniowieczu - opowiada z pasją.
Źródłem wiedzy są mieszkańcy
Twierdzi, że praca w terenie sprawia mu przyjemność, wycisza i dystansuje od rzeczywistości. Teren powiatu przasnyskiego jest mu dobrze znany, gdyż wiele lat pracował jako konserwator zabytków w Ciechanowie. Wspomina o ważnym aspekcie odkryć archeologicznych, a mianowicie o mieszkańcach, od których czerpie się często wiedzę.
- Czasami mieszkańcy sami coś odkryją, znajdą, mają wiedzę, gdzie mogą znajdować się szczątki dawnych kultur. To bardzo ważne, bo pomaga nam to w naszej pracy. Na terenie gminy Przasnysz taką osobą niewątpliwie jest Kazimierz Wenda - mówi z uznaniem. Jak się okazuje, kiedy w latach 90. kopano wodociągi w okolicy Krasińca, Kazimierz Wenda zgłosił pewne znaleziska.
- Badania prowadzili wtedy archeolodzy z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Odkryto wtedy osady z epoki brązu, przede wszystkim jamy służące między innymi za śmietniska, osadę z czasów wczesnego średniowiecza oraz osadę z okresu wpływów rzymskich - mówi pan Marek. Mówi także o kryzysie dotykającym badania archeologiczne.
- Znaleziska, które można ze sobą zabrać, różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku, powinny być pokazywane szerszej widowni: w muzealnych gablotach, a tymczasem brak jest nawet magazynów, gdzie można by je składować. Niestety, na badania archeologiczne jest coraz mniej pieniędzy - stwierdza z żalem.
Tymczasem na terenie gminy Prza¬snysz niedługo ruszą inwestycje związane z budową kanalizacji. Marek Gierlach jest pewny, że w Wielodro¬żu znowu natkną się na kolejną osadę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?