Czyżby nadszedł definitywny koniec Mazowieckiej Spółdzielni Mleczarskiej "Ostrowia" w Ostrowi Mazowieckiej? "Chwila dobrego smaku" właśnie dobiegła końca? Wszystko wskazuje na to, że tak. Do tej pory załoga mleczarni liczyła, że zakład w całości (maszyny, wszystkie urządzenia, budynki, samochody) przejmie firma Polmlek, która zobowiązała się to zrobić w momencie wygrania przetargu na dzierżawę zakładu, a potem jego kupna.
- Zostaliśmy oszukani przez syndyka masy upadłościowej naszego zakładu - mówili na wtorkowym spotkaniu związkowcy spółdzielni. - Jeszcze kilka dni temu rozmawialiśmy z nim tu na tej sali i zapewniał nas, że wszystko jest na dobrej drodze i dla niego najważniejsze jest dobro tego zakładu. W miniony piątek, na przetargu, o którym nie było informacji w żadnych mediach, okazało się, że głównym kryterium jest cena, jaką firma jest w stanie zaoferować za miesięczną dzierżawę zakładu. Polmlek, z którym mamy podpisane umowy, i który obiecał nam, że kupi nas i utrzyma tu produkcję, przegrał przetarg z kretesem, bo w swojej ofercie zaproponował, iż zatrudni 250 osób, utrzyma produkcję w zakładzie, a miesięcznie zapłaci za dzierżawę 230 tysięcy złotych.
- Przetarg wygrała jakaś nikomu nie znana firma , która nie ma nic wspólnego z mleczarstwem, a w swoim wpisie do KRS ma m.in. usługi fryzjerskie i kwiaciarskie. Zaproponowała ona w swojej ofercie zatrudnienie 30 osób i miesięczną kwotę około 650 tysięcy złotych. Sąd, nie bacząc na konsekwencje społeczne swojej decyzji, wybrał ofertę z największą kwotą dzierżawy. Tym samym wysłał nas wszystkich jednym podpisem na bezrobocie. A Polmlek chciał tego uniknąć.
W spotkaniu, obok syndyka, prezesów Polmleku, zarządu i rady nadzorczej mleczarni uczestniczyli również przedstawiciele załogi, burmistrz miasta Ostrów Mazowiecka, starosta ostrowski, radni powiatu oraz poseł Henryk Kowalczyk z PiS.
- Nie jest źle - mówił przybyły na spotkanie z radą nadzorczą i pracownikami mleczarni prezes Polmleku Andrzej Grabowski. - Jest do d…y. Gorzej być naprawdę już nie może. Piątkowy przetarg przegraliśmy i mamy miesiąc czasu na zwinięcie interesu w Ostrowi. Na przetargu, który od samego początku był jakiś dziwny, sąd powiedział, że dla niego liczą się tylko finanse a nie ludzie, i wybrał najkorzystniejszą dla niego ofertę pieniężną.
- Sytuacja jest naprawdę groźna - mówił burmistrz Szymalski. - Nasza oczyszczalnia odbiera z mleczarni bardzo znaczną ilość ścieków, i w momencie, gdy tutaj zostanie zatrzymana produkcja ja będę musiał zredukować załogę w ZGKiM. Trzeba coś zrobić, aby przynajmniej spróbować unieważnić ten niekorzystny dla nas wszystkich przetarg.
Po burzliwych rozmowach z syndykiem ustalono, że w czwartek (1 lipca) do sędziego rozstrzygającego przetarg uda się delegacja z mleczarni, w skład której wejdzie też starosta, burmistrz i poseł Kowalczyk, aby spróbować przekonać go do zmiany swojej decyzji na rzecz dobra społecznego.
Czekamy na informację z tego spotkania. Poinformujemy Was o jego efektach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?