Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udusił i poćwiartował prostytutkę! Zapadł wyrok w sprawie Jonasza S.

GW
Jonasz S. na ławie oskarżonych przed warszawskim sądem.
Jonasz S. na ławie oskarżonych przed warszawskim sądem. Fot. archiwum
Wyrok nie jest prawomocny.

Błyskawiczne, jak na polskie warunki, sądowe rozstrzygnięcie nastąpiło w sprawie brutalnego mordu, dokonanego przed rokiem przez wyszkowskiego studenta, Jonasza S. Wczoraj sąd ogłosił wyrok w procesie, który rozpoczął się 9 marca.

Jonasz S. usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po upływie 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny. Odwołanie się od niego zapowiedział już oskarżyciel posiłkowy, syn ofiary, 41-letniej Barbary Z.

Stanowiska w sprawie ewentualnej apelacji nie zajęła jeszcze prokuratura, która domagała się dla Jonasza
S. dożywocia.

Ogłoszenie i uzasadnienie wyroku było utajnione, podobnie jak cały proces. Sąd podejmując taką decyzję kierował się faktem, że w materiale dowodowym ujawniono wiele szczegółów z życia seksualnego ofiary i oskarżonego. Nie bez znaczenie była też szczególna drastyczność okoliczności dokonanej zbrodni.

Przypomnijmy, do zabójstwa doszło 15 lutego 2009 roku. Do wynajmowanego przez Jonasza S. mieszkania przy ul. Chłodnej w Warszawie taksówkarz przywiózł znajomą kobietę, która prawdopodobnie trudniła się prostytucją. Co dokładnie zaszło w mieszkaniu, tego się nie dowiemy. Gdy o określonej godzinie nie zjawiła się w umówionym z taksówkarzem miejscu i nie odbierała od niego telefonu komórkowego przez następną godzinę, zaniepokojony mężczyzna powiadomił policję.

Policjanci próbowali wejść do mieszkania na pierwszym piętrze. Nikt im nie otwierał, ale z mieszkania dochodziły różne odgłosy. Wezwano więc straż pożarną z drabiną. Gdy w środku zobaczono mężczyznę, ten przez uchylone okno zapewniał ich, że nic się nie stało.

Gdy policjanci upierali się przy rozmowie i wejściu do środka, chłopak otworzył drzwi, ale natychmiast rzucił się do ucieczki. Został zatrzymany przez policjantów czekających na zewnątrz. W łazience policjanci dokonali makabrycznego odkrycia. W wannie leżały poćwiartowane zwłoki kobiety.

Według nieoficjalnych informacji, kobieta miała odcięte ręce i nogi, z rozciętego brzucha wystawały wnętrzności. Brakowało niektórych organów, które po wycięciu Jonasz S. najprawdopodobniej wyrzucił do kanalizacji, aby pozbyć się ciała.

Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci Barbary Z. było gwałtowne uduszenie. Jonasz S. udusił ją przy użyciu łańcucha. Następnie poćwiartował zwłoki.

Przesłuchiwany w kilka godzin po dokonaniu zbrodni, Jonasz S. do wszystkiego się przyznał i opowiedział ze szczegółami przebieg zdarzeń. Chłopak został poddany obserwacji psychiatrycznej.

Jak twierdzi prokuratura w chwili zbrodni był poczytalny. Grozi mu kara od 8 lat więzienia do dożywocia. Poza zarzutem zabójstwa, na Jonaszu S. ciąży także zarzut posiadania narkotyków.

Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu Głosu Wyszkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki