Pilot Artur Wosztyl na smoleńskim lotnisku Siewiernyj lądował w sobotę 10 kwietnia tuż przed katastrofą tupolewa. Na prezydencki samolot czekał siedząc w samolocie.
Wspomina, że był jednym z tych, którzy rozmawiali z pilotami prezydenta o warunkach pogodowych.
- Ja osobiście rozmawiałem z mjr. Robertem Grzywną, drugim pilotem Tu-154. Przekazałem mu informacje o warunkach meteorologicznych i ostrzegłem go, że są nieciekawe - relacjonuje Wosztyl w Gazecie Wyborczej.
Czytaj więcej:
Wstrząsająca rozmowa pilotów Tupolewa tuż przed śmiercią
Według niego prezydencki samolot nie powinien był lądować w tak złych warunkach.
- I tupolew wcale nie lądował. Robił podejście do lądowania i w jego trakcie doszło do katastrofy - twierdzi.
Tłumaczy, jak piloci przygotowują się do lądowania.
- Podejście wygląda tak, że samolot zniża się do swojej minimalnej wysokości i wykonuje lot w kierunku lotniska. Jeżeli na tej wysokości w odpowiedniej odległości od drogi startowej ma kontakt wzrokowy z ziemią, może się zniżyć i kontynuować, nawet gdyby wieża podała mu gorsze warunki - mówi.
Czytaj więcej:
Nieludzki krzyk przerażenia i bólu zarejestrowany na czarnych skrzynkach. Pasażerowie wiedzieli, że zginą…
Tego, czy wieża odradzała pilotom lądowanie, czy też kategorycznie go zabroniła, Wosztyl nie chce zdradzić. Informacje o tym, jak przebiegała rozmowa pilotów tupolewa z wieżą, na pewno są na czarnych skrzynkach.
Czy wieża przez chwilę była przekonana, że samolot nie uderzył w ziemię, lecz odleciał na zapasowe lotnisko? Może o tym świadczyć dezorientacja pracownika obsługi, który wyszedł z budynku lotniska tuż po zderzeniu samolotu z ziemią. - To był mężczyzna w mundurze. Zapytałem, gdzie jest nasz tupolew - opowiada por. Wosztyl. - Odleciał, usłyszałem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?