- Dokończyliśmy rozszyfrowywanie czarnych skrzynek - poinformowała Tatiana Anodina z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.
Komisja techniczna nie stwierdziła żadnego ataku terroru, pożaru, wybuchu ani awarii silników.
Wiadomo natomiast, że drzwi kokpitu były otwarte, a w kabinie pilotów znajdowały się dwie osoby, które nie należały do załogi samolotu prezydenckiego.
Zidentyfikowano jeden głos, nie należący do osoby z załogi. Drugi głos jest nadal identyfikowany. Jak poinformowała TVN24, z nieoficjalnych informacji wynika, że jedną z tych osób był dowódca sił powietrznych generał Andrzej Błasik.
Osoby postronne znalazły się w kabinie pilotów na 16-20 minut przed katastrofą. Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, który ze strony polskiej uczestniczył w konferencji, zaprzeczył, aby mogły one mieć jakiś wpływ na dalszy przebieg wydarzeń.
Ustalono też, że samolot był sprawny. Miał również wystarczającą ilość paliwa.
Do Mińska rozmowa prowadzona była w języku angielski, a następnie w języku rosyjskim, którego poziom został oceniony jako wystarczający. Zejście poniżej bezpiecznej wysokości jest nadal badane.
Z ustaleń członków komisji wynika też, że piloci mieli informację na temat sytuacji meteorologicznej na lotnisku w Smoleńsku. Ustalono m.in., że na 4 minuty przed katastrofą załoga samolotu JAK-40 poinformowała załogę samolotu prezydenckiego, że ocenia widoczność na lotnisku na 200 metrów.
Pierwsze uderzenie w ziemię nastąpiło około 1100 metrów od pasa lotniska. Katastrofa nastąpiła o godzinie 10.41 czasu rosyjskiego. Samolot nie rozpadł się w powietrzu. System TAWS dał ostrzeżenie na 18 sekund przed katastrofą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?