Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes w archiwum IPN! Już trzecia osoba ze szczytów władzy wpada w kłopoty lustracyjne

Mieczysław Bubrzycki
- Nie mam wyrzutów sumienia - mówi Witold Zadroga
- Nie mam wyrzutów sumienia - mówi Witold Zadroga fot. M. Bubrzycki
Prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Ostrowi Mazowieckiej, był przed laty tajnym współpracownikiem wojskowych służb specjalnych.

W swoim oświadczeniu lustracyjnym Witold Zadroga napisał, że nie współpracował z żadnymi peerelowskimi służbami specjalnymi. Tymczasem na stronie internetowej IPN można wyczytać, że 14 listopada 1977 roku zarejestrowany został przez Oddział WSW Szkół Lotniczych w Dęblinie jako TW o pseudonimie "Makar" i że pozyskano go celem "kontrwywiadowczego rozpoznania podchorążych kursu". Wyeliminowanie "z sieci nastąpiło 26 stycznia 1978 roku z powodu zwolnienia do rezerwy".

- To są prawdziwe zapisy - mówi Witold Zadroga. - W moim rozumieniu oświadczenie lustracyjne dotyczy współpracy, natomiast w moim przypadku współpracy nie było. Byłem tylko zarejestrowany, ale tylko przez 2 miesiące i 12 dni. W tym czasie na nikogo nie donosiłem i nikomu nie zrobiłem krzywdy. W sierpniu br. byłem przesłuchiwany przez prokuratora z IPN i mogłem zobaczyć swoją teczkę. Nie ma w niej nic, co mogłoby mnie obciążać.

W latach 70-ych po skończeniu liceum lotniczego w Dęblinie Witold Zadroga został słuchaczem słynnej Szkoły Orląt. Tam był wielokrotnie wzywany do komórki kontrwywiadu, gdzie kazano mi np. wielokrotnie pisać szczegółowy życiorys i ciągle mieli do niego jakieś uwagi.

- Wielokrotne rozmowy, w którym pojawiały się także elementy szantażu, doprowadziły do tego, że podpisałem deklarację współpracy - wyjawia W. Zadroga. - Od początku jednak wiedziałem, że donosicielem nie będę. Następnego dnia znalazłem się w szpitalu, gdzie spędziłem 4 tygodnie. Zasymulowałem nawrót choroby, którą rozpoznano u mnie rok wcześniej, chodzi o wrzody żołądka. Trzy miesiące później odszedłem do cywila. Faktycznym powodem odejścia był jednak fakt, że próbowano zrobić ze mnie donosiciela. To było wbrew moim zasadom. Uciekłem więc w chorobę, bo gdybym odszedł na własną prośbę, musiałbym zwracać koszty kształcenia.
Więcej na ten temat przeczytasz w następnym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki