Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał całować i obmacywać zakonnicę - dziś uczy religii w Długosiodle!

Dariusz Jędryszka, Dziennik Wschodni
Ojciec Roman w Długosiodle
Ojciec Roman w Długosiodle J. Sender
Ojciec Roman kładł się na siostrze Katarzynie, całował ją i obmacywał. Zakonnice odprawiały też egzorcyzmy, a nierzadko dochodziło do rękoczynów. Prokuratura przesłuchała wszystkie byłe betanki, które przebywały za murami klasztoru w Kazimierzu Dolnym. Dotarliśmy do wyników śledztwa.

Bunt w kazimierskim klasztorze rozpoczął się latem 2005 roku. Stolica Apostolska wydała dekret odwołujący Jadwigę L. z funkcji przełożonej. Zakonnica nie podporządkowała się decyzji. Pojechała do Watykanu. Potem zakonnice przebywające w zgromadzeniu były utrzymywane w przeświadczeniu, że mają osobiste błogosławieństwo papieża. Wierzyły, że zwierzchnik Kościoła rozwiąże ich problemy.

A tych było coraz więcej. Nowa - nieuznawana przez kazimierskie zakonnice - przełożona przekazała buntowniczkom dekrety o przeniesieniu ich do innych placówek. Kobiety nie chciały się im podporządkować.
W styczniu 2006 roku po raz ostatni wpuściły do klasztoru nową przełożoną. Nowicjuszki otrzymały od niej dekret o wygaśnięciu ślubów, a wieczystki: upomnienie. Od tamtego czasu kazimierski klasztor stał się zamkniętą enklawą.
Przewodniczka buntu, poprzednia przełożona Jadwiga L., zakazała wychodzić wiernym jej zakonnicom na zewnątrz oraz wpuszczać obcych do środka. Związki kobiet z zakonem ostatecznie przerwała decyzja o wykluczeniu ich z zakonu.

13 buntowniczek chciało nawrócić cały świat
Życie w klasztorze zaczęło się toczyć według własnych reguł. 13 buntowniczek - najbardziej oddanych Jadwidze L. - tworzyło tzw. grupę modlitewną. Przełożona konsultowała z nimi swoje decyzje. Wyróżnione betanki uważały, że mają dar rozpoznawania, w jakim stanie ducha jest dana osoba.
Przeświadczone, że za ich pośrednictwem nastąpi "wiosna kościoła" i rozpocznie się odnowa chrześcijaństwa, "omadlały" tych, którzy wątpili w ich misje nawracania świata.

Na "omadlanie" trafiały osoby, które według Jadwigi L. weszły we władanie złego ducha. Grupa modlitewna wylewała na nie wodę egzorcyzmowaną. Wiele też wskazuje, że zakonnice posuwały się do rękoczynów.

Ojciec Roman i siostra Katarzyna

Zakonnik Roman K. zamieszkał w kazimierskim zakonie w czerwcu 2006 roku i przebywał tam aż do eksmisji (jesień 2007). Na początku jego pobytu przełożona sugerowała betankom, by porozmawiały z zakonnikiem. Potem ogłosiła, że powierza mu funkcję odpowiedzialnego za całą wspólnotę, który może wydawać buntowniczkom polecenia.

W rozmowach z siostrami zakonnik przekonywał, że ich klasztor wypełnia ważną misję w dziejach całego chrześcijaństwa. Większość byłych zakonnic, które przesłuchiwała prokuratura, twierdziła, że Roman K. zachowywał się bez zastrzeżeń. Były to kobiety, które wytrwały przy Jadwidze L. aż do eksmisji, a potem wspólnie przenosiły się z miejsca na miejsce.

Zupełnie inny obraz zakonnika przedstawiła Katarzyna W. W lipcu 2006 roku była u niego na rozmowie. Zakonnik - jak zeznała w lubelskiej prokuraturze - miał się na niej położyć, całować i obmacywać. Kobieta poskarżyła się przełożonej. W odpowiedzi Jadwiga L. polała ją wodą egzorcyzmowaną i zapowiedziała, że nigdy nie opuści murów klasztoru.

Porywały ją z przystanku i zamykały w celi

Następnego dnia Katarzyna W. uciekła z klasztoru bocznym wyjściem. Dotarła na przystanek PKS w Kazimierzu Dolnym. Chciała uciec do zgromadzenia betanek w Kaliszanach pod Opolem Lubelskim. Gdy czekała na autobus, autem nadjechały trzy eksbetanki. Zmusiły uciekinierkę do wejścia do samochodu. Zawiozły ją do klasztoru.

Od tamtego czasu Katarzyna W. nie mogła się swobodnie po klasztorze poruszać. W nocy jej cela była zamknięta na klucz. W dzień towarzyszyły jej dwie zaufane przełożonej. Trwało to do grudnia 2006 roku. Potem już bez przeszkód opuściła Kazimierz Dolny. Przełożona oddała jej dowód osobisty i pieniądze na podróż.

Polewały wodą i biły rękami po twarzy
Zeznania Katarzyny W. dały lubelskim prokuratorom najwięcej wiedzy o tym, jak wyglądało życie w zbuntowanym klasztorze. Kobieta opowiadała o "omadlaniu"Mówiła o betance, którą przełożona wezwała w nocy, bo "pożądała ojca Romana". Kilka sióstr z grupy modlitewnej polewało ją wodą i biło rękami po twarzy. Na polecenie przełożonej zerwały z niej ubranie.

Na biciu polegało też wyganianie złego ducha. Gdy to nie pomagało, "nawiedzone" były rozbierana do naga i polewane wodą. A kiedy i to - zdaniem przełożonej - nie skutkowało, "nawiedzona" musiała wchodzić do wanny z zimną wodą. O "omadlaniu" opowiadała też inna była zakonnica, która nie podporządkowała się Jadwidze L. i odeszła z klasztoru. Z pomieszczeń, w których do tego dochodziło, słyszała krzyki...

Niektórym zakonnicom klasztor się podobał

Katarzyna W. nie złożyła wniosku o ukaranie zakonnika. Prokuratura nie mogła ścigać go za molestowanie, a bicie potraktowała jako naruszenie nietykalności, które jest ścigane z oskarżenia prywatnego. A do tego nie dojdzie, bo pozostałe byłe zakonnice, które według słów Katarzyny W. miały ucierpieć na "omadlaniu" niczego takiego nie potwierdziły.
Przesłuchane już po opuszczeniu klasztoru, w bardzo pozytywnym świetle przedstawiały życie według reguł Jadwigi L. Twierdziły, że przebywały tam dobrowolnie i nie działa się im krzywda. Nie miały problemów z wychodzeniem na zewnątrz. Wolały tego nie robić, bo bały się dziennikarzy.
Prokuratorzy przesłuchali też rodziców byłych betanek. Część bardzo chwaliła Jadwigę L. i ojca Romana. Co innego mówili ci, którzy sprzeciwiali się pobytowi córek w klasztorze.

Ojciec Roman oskarżony o bicie policjantów

Jadwiga L. zmarła rok po eksmitowaniu z klasztoru. Roman K. został wikarym w parafii pod Wyszkowem. Uczył dzieci w szkole. Niedługo czeka go proces w lubelskim sądzie. Prokuratura oskarża go o bicie policjantów podczas eksmisji z kazimierskiego klasztoru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki