Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma walizkę z medalami

Jarosław Sender
- Zgarnąłęm 17 medali, w tym 6 złotych, 8 srebrnych i 3 brązowe. To są medale za moje wynalazki tylko z dużych wystaw - takim dorobkiem z tego roku może się pochwalić wynalazca, dr Zdzisław Czaplicki

Zdzisław Czaplicki wprawnym ruchem rzuca na stół aktówkę. - Czarna teczka, prawie jak Tymińskiego - śmieje się. Ale zawartość jego aktówki jest ciekawsza niż teczka niedoszłego prezydenta RP. Jej wnętrze szczelnie wypełniają same... medale.

- Moi znajomi śmieją się, że zazdrościć mi mogą nie tylko naukowcy, ale i sportowcy z naszego kraju. Myślę, że nie ma osoby, która w tym roku zgarnęłaby więcej krążków na międzynarodowych imprezach. Może nawet nie ma takiej w całej Europie - mówi doktor Czaplicki. Stół, przy którym siedzimy, szybko zapełnia się kolejnymi futerałami, w których kryją się sporej wielkości medale. Złote, srebrne, brązowe... z Suzhou w Chinach, z Zagrzebia, Brukseli... - To wszystko zdobyłem tylko w tym roku. W sumie 15 krążków, a dwa kolejne, z Seulu, już wędrują do mnie pocztą - mówi z dumą Zdzisław Czaplicki.

Rok rekordów

O wynalazcy z Łodzi, Zdzisławie Czaplickim, pojawił się na łamach TO już niejeden artykuł. Wszystkie laury dr Czaplicki zdobył na międzynarodowych wystawach wynalazków. W tym roku udało mu się zaprezentować pięć swoich maszyn i rozwiązań technologicznych na tego typu imprezach. Od Chin, po Zagrzeb, od Seulu po Norymbergę - za każdym razem jego dokonania doceniano krążkami różnych kolorów.

Zdzisław Czaplicki jest od wielu lat pracownikiem Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu. Sam kieruje Zakładem Włókien Białkowych, który mieści się w Łodzi. Zresztą z tym włókienniczym miastem związał się na dobre i na złe. Tak jak z włókiennictwem. Od wielu lat zajmuje się badaniami i technologiami wełny. Jego wynalazki mogą usprawnić działanie rodzimego przemysłu włókienniczego, który dość słabo radzi sobie z konkurencją z Chin. Zwłaszcza, że jego dokonania są zauważane za granicą.

- Ten rok był wyjątkowy. Zgarnąłem 17 medali, w tym 6 złotych, 8 srebrnych i 3 brązowe. To są medale za moje wynalazki tylko z dużych wystaw. Nie liczę tu już pomniejszych laurów - wylicza Czaplicki. Dla porównania, cała ekipa polskich olimpijczyków w Pekinie zdobyła 10 medali. No, może konkurencja była większa, ale polska ekipa liczyła grubo ponad 200 osób, dr Czaplicki pracuje w zakładzie w trzyosobowym zespole.

Amerykańska alpaka i belgijski krzyż

Projekty doktora Czaplickiego zdobywają uznanie za granicą z kilku powodów. On sam tajemnicy swego sukcesu upatruje w umiejętności łączenia teorii z praktyką. - Zanim zacząłem pracować w Instytucie, przepracowałem swoje w fabryce. Wiem, co jest potrzebne włókiennictwu. Tego niestety, brakuje całej polskiej nauce: umiejętności godzenia teorii z praktyką - mówi Zdzisław Czaplicki.

Jego obecne prace koncentrują się na kilku projektach. Jednym z nich jest propagowanie hodowli w Polsce alpak, zwierząt rodem z Ameryki Płd. - Wełna tych zwierząt jest dużo lepsza niż naszych owiec. I, co ważne dla hodowców, jest dużo droższa w skupie. Materiały wykonywane z takiej wełny znacznie lepiej chronią przed chłodem. Dlatego może być ona dobrym izolatorem - przekonuje wynalazca.

Innym jego pomysłem jest opracowanie technologii uwłókniania słomy zbożowej. - Tego surowca mamy pod dostatkiem. Teraz okazuje się, że ze słomy można otrzymywać włókna o wysokiej sprężystości i trwałości. Są one lepsze niż włókna kokosowe, a przede wszystkim dużo tańsze. To rozwiązanie może być idealne dla naszych rolników, którzy nie wiedzą, co robić ze słomą - mówi Czaplicki.

Te i inne pomysły pozwoliły mu cieszyć się z jeszcze jednego lauru. - Miesiąc temu odebrałem Belgijski Krzyż Oficerski Orderu Wynalazczości. Dla naukowca to ogromne wyróżnienie. Do tej pory otrzymało go tylko dwóch Polaków. Ja jestem trzeci - mówi łódzki wynalazca.

Megamózg z Ulatowa

Zdzisław Czaplicki urodził się w miejscowości Ulatowo Borzuchy, niedaleko Chorzel. Tu kończył liceum, tu też powraca często, by odwiedzić swoją rodzinę. Dla mieszkańców gminy pozostaje raczej anonimowy, ale w świecie nauki już mówi się m.in. o "metodzie Czaplickiego" - to w związku ze zbudowaniem urządzenia do pomiaru skrętu przędz. Niezliczone referaty na międzynarodowych konferencjach, publikacje naukowe, przewodniczenie sesjom naukowców. Do tego dojdzie być może w marcu 2009 r. prestiżowy tytuł "Złoty Inżynier Roku", przyznawany przez czasopismo "Przegląd Techniczny" i Federację Stowarzyszeń Naukowo-Technicz¬nych. Czaplicki jest jednym z kandydatów do tego wyróżnienia.

Sam wynalazca zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie osiągnąłby wszystkiego samodzielnie. - Dziś w świecie nauki istnieje wiele ograniczeń finansowych. Pokazanie każdego wynalazku na wystawie światowej kosztuje średnio 2,5-3 tysiące złotych - tłumaczy. - Tu chylę czoła przed prezesem Adamem Rylskim, szefem Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów. Gdyby nie on, nie miałbym tylu laurów ze światowych imprez technologicznych.

Gdyby jednak nie pomysły i umiejętności, dr Czaplicki nie byłby dziś doktorem i pionierem w badaniach nad wykorzystaniem nowych technologii. Jest on więc żywym przykładem, że to nie miejsce urodzenia decyduje o sukcesie, ale wiara i upór w dążeniu do celu. n

Michał Wiśnick

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki