Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

61 - ta droga zabija!

Fot. A. Rusinek
W Łasiewitach, gdzie 4 listopada zginęło czterech młodych ludzi płoną znicze
W Łasiewitach, gdzie 4 listopada zginęło czterech młodych ludzi płoną znicze Fot. A. Rusinek
Tylko w pierwszym tygodniu listopada na trasie 61, między krańcami powiatów makowskiego i ostrołęckiego, które przecina ta droga, w wypadkach zginęło pięć osób. Wczoraj szósta, w Kołakach.

W ciągu roku kilkanaście, w ciągu ostatnich lat - dziesiątki. O tragicznych zdarzeniach przypominają przydrożne krzyże. Stawiane przez bliskich na pamiątkę bólu po tych, którzy stracili na drodze życie.
Przez kierowców powinny być postrzegane jak szczególne znaki ostrzegawcze. Jak dramatyczne memento... A nie są, bo krzyży wciąż przybywa. Na 55 kilometrach drogi od miejscowości Laski, gdzie zaczyna się powiat makowski, do Laskowca, gdzie kończy się powiat ostrołęcki, naliczyliśmy 27 miejsc tragedii. W większości zaznaczonych krzyżami, czasami tylko kwiatami, najświeższe - zniczami.
Tę ponurą trasę od strony Warszawy otwiera w Laskach rodzinna tragedia sprzed dziesięciu lat - 13 czerwca 1998 roku zginęła tu rodzina Stepnowskich z Ostrołęki: Marek i Danuta oraz dwoje ich nastoletnich dzieci - siedemnastoletni Piotr i piętnastoletnia Marta.
Ich nissan został staranowany przez litewskiego tira. Kilometr dalej, w tej samej wsi, mały drewniany krzyż upamiętnia kolejną ofiarę. Zaraz potem maleńki, symboliczny nagrobek stoi przy wjeździe do Szelkowa, na skrzyżowaniu z drogą do Orzyca. Kilkanaście miesięcy temu został tu potrącony przez pędzącą ciężarówkę mieszkaniec Orzyca. Na kilkunastu kilometrach między Szelkowem a Różanem doliczamy się dziesięciu krzyży. Wszystkie są na terenie gminie Rzewnie. Przy wjeździe do Łasi przed zajazdem "Kurpianka", po lewej stronie, mały drewniany krzyżyk na poboczu. Kilkadziesiąt metrów dalej, tuż za zajazdem, po drugiej stronie drogi trochę bardziej okazały.
- To ofiary piractwa drogowego - mówi Edward Andrzejewski, mieszkający obok, tuż przy drodze. - Jeden szedł poboczem, drugi jechał rowerem. Pierwszy - młody człowiek, drugi też nie stary. Tutaj, koło nas już ze trzy osoby w taki sposób zginęły. Strach dzieci do szkoły puszczać tą drogą. Człowiek boi się każdego dnia.
Między Łasią a Łasiewitami po obu stronach drogi stoi kilka małych, brązowych, bliźniaczo zapomnianych krzyżyków.
W Łasiewitach, gdzie wydarzyła się jedna z ostanich tragedii na tej trasie, 4 listopada, nie ma krzyża. Ale kilkanaście zniczy przypomina o śmierci czterech młodych ludzi.
Między Różanem i Młynarzami po obu stronach drogi kilka tragicznych miejsc zaznaczono krzyżami.
Na skraju lasu biały krzyż otoczony białym płotkiem. Zginął tu 26-letni Paweł ze wsi Załęże Wielkie. Kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie drogi, nagrobkowa tablica upamiętnia tragedię sprzed dziesięciu lat. Na skrzyżowaniu z Modzelami zginęli w małym fiacie 23-letni Grzegorz i 14-letni Krzysztof - bracia Śledziewscy.
Cały artykuł w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Kopiowanie tekstu lub jego fragmentów oraz zdjęcia, bez zgody redakcji TO, zabronione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki