Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani groomer

Aldona Rusinek
Małgorzata Stachowiak ukończyła studia, które sama sobie wybrała - kierunek Żywienie Człowieka w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Potem dokształciła się z public relations w Szkole Głównej Handlowej. Dosyć długo szukała pracy w Ostrołęce. Praca, którą podejmowała nie dawała jej jednak satysfakcji i możliwości rozwoju.
Tak zrodził się pomysł na własny biznes. Taki, który dawałby szansę rozwoju w harmonii z własnymi zainteresowaniami. Przypomniała sobie, jak podczas pobytu w USA w 2001 roku zafascynował ją stosunek Amerykanów do zwierząt, do swoich pupilków - psów i kotów. Zapamiętała wielkie sklepy z cudeńkami dla czworonogów, salony piękności.
- W Polsce wielu ludzi odbiera to jako dziwactwo. Ale obserwuję dziś także u nas coraz więcej przywiązania do zwierząt, zwłaszcza do psów - mówi Małgorzata, która sama od dziecka wychowywała się w towarzystwie pięknych, biało-rudych owczarków collie.
Teraz, we własnym domu hołubi wielkiego, kudłatego czarnego teriera rosyjskiego.
- Mój kudłacz wymaga czasochłonnej pielęgnacji i częstego strzyżenia - mówi Małgorzata. - Wciąż musieliśmy jeździć z nim do Warszawy, jak wielu ludzi z Ostrołęki ze swoimi rasowymi psami.

Toteż, po analizie rynku ostrołęckiego wpadła na pomysł, by otworzyć w Ostrołęce salon piękności dla zwierząt, gdzie mogłaby wykorzystać dotychczas zdobytą wiedzę i połączyć ją z wielką pasją i zamiłowaniem do psów. Niektórzy znajomi przyjęli ten pomysł ze zdziwieniem. W Ostrołęce nie chwyci - wątpili inni. Rodzice też delikatnie sugerowali, by może jeszcze raz rozejrzeć się za odpowiednią pracą. Ale Gosia jest energiczna i uparta. I lubi konsekwentnie trzymać się swoich pomysłów. Żeby je zrealizować skorzystała z projektu Agencji Rozwoju Regionalnego pn. "Samozatrudnienie - strategią własnej aktywności zawodowej", współfinansowanego przez Unię Europejską.
- Taka działalność zaczyna być modna także w Polsce - mówi. - W dużych miastach istnieją już takie salony. Ludzie hodują coraz więcej rasowych psów i coraz bardziej doceniają obecność ukochanych kundelków. Coraz więcej jest sklepów ze sprzętem do strzyżenia psów, z kosmetykami, z odzieżą. Można w nich kupić szampony, odżywki, ubranka. I jakby rośnie świadomość, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka - żartuje Małgorzata.

Na kurs kształcący "groomerów" - psich fryzjerów, musiała czekać pół roku. Taka była kolejka. Gdy kończyła go w listopadzie, inni zapisywali się już na sierpień.
- Wydaje mi się, że to bardzo dobry pomysł na ostrołęcki rynek - mówi właścicielka pierwszego salonu piękności dla zwierząt, który od kilku tygodni funkcjonuje w Ostrołęce przy ul. Gołębiej.
Na co czworonożny klient może liczyć w salonie "4 dogs"?
Na kąpiel pielęgnacyjną, eleganckie, zgodnie z najnowszymi trendami strzyżenie, a także trymowanie, czyli usuwanie martwej sierści. Wszystko to przy zachowaniu zasad psiego behawioryzmu, czyli bez używania środków usypiających i przemocy.
Pani groomer potrafi także zadbać o paznokcie i uszy czworonogów. Jednym słowem - cały serwis kosmetyczno-higieniczny. W salonie można także uzyskać porady dotyczące pielęgnacji czworonogów oraz kupić odpowiednie do rasy i urody kosmetyki.
- To, co proponuję właścicielom psów, to żadne śmieszne fanaberie - zapewnia Małgosia Stachowiak. - Strzyżenie to podstawa pielęgnacji psa - wygodniej dla zwierzaka i jego właściciela. Fryzury muszą być dopasowane do pory roku. Zimą nie można psa za krótko ostrzyc, bo będzie marzł. Ale latem można poszaleć zgodnie z najnowszymi trendami.

Małgorzata Stachowiak potrafi strzyc swych czworonożnych klientów w najmodniejsze fryzury, jakie poznała na międzynarodowym kursie, prowadzonym przez fryzjera z Francji. Małe yorki najczęściej strzyże się na "puppy", czyli na szczeniaczka. Podobna moda panuje wśród westów. Kundelka można podrasować wymyślnym strzyżeniem "na pudla" lub "na sznaucera".
- Każdą rasę strzyże się według wzorca, zwłaszcza jeśli są to psy wystawowe - opowiada z zapałem Małgorzata Stachowiak. - Jeśli nie, można je strzyc wedle fantazji właściciela i fryzjera. Z kundelkami można zrobić wszystko.
Tylko pies nie ma tu nic do szczekania. Ale - jak zapewnia Małgorzata - jeżeli dba się o psa, jest szczęśliwy, a jego pan także.
- Od czasu do czasu powinniśmy naszym pupilom podarować odrobinę luksusu - mówi Małgosia, głaszcząc pieszczotliwie swego wielkiego, czarnego teriera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki