MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Atrakcyjna rudera

M. Bubrzycki
Z daleka były posterunek w Andrzejewie wygląda nawet dość uroczo, ale budynek wymaga kapitalnego remontu
Z daleka były posterunek w Andrzejewie wygląda nawet dość uroczo, ale budynek wymaga kapitalnego remontu M. Bubrzycki
W centrum Andrzejewa na dziesięcioarowej działce przy ul. Warszawskiej, stoi stary - zarośnięty z zewnątrz wybujałymi chwastami i zdewastowany w środku - budynek. Ostatnio nabrał dużej atrakcyjności.

Za czasów woj. łomżyńskiego - i jeszcze wcześniej - mieścił się tam komisariat policji. Na przełomie wieków, już w reaktywowanym powiecie ostrowskim, policję zreorganizowano: zlikwidowano komisariaty, a w ich miejsce powołano tylko jeden duży rewir dzielnicowych, w Małkini. Wtedy policja opuściła swój budynek w Andrzejewie.
Reorganizacja, jak to w życiu bywa, nie przyniosła zakładanych rezultatów. Po paru latach - także pod naciskiem samorządów gminnych - zaczęto powoływać gminne posterunki policji. We wrześniu 2002 r. posterunek powstał też w Andrzejewie. Ponieważ budynek komisariatu wymagał kapitalnego remontu, a policja nie miała na to pieniędzy, wójt Antoni Cymbalak przygarnął policjantów pod dach budynku Urzędu Gminy. Dostali za darmo w użytkowanie najpierw jedno, a z czasem dwa pomieszczenia na parterze. Toaletę użytkują wspólnie z apteką.
- Aby po godzinach interesanci posterunku nie chodzili po całym urzędzie, zmuszeni byliśmy założyć kraty oddzielające korytarz od klatki schodowej - mówi wójt Antoni Cymbalak. - Traktowaliśmy to jednak i traktujemy jako rozwiązanie tymczasowe.

Obiecywał czy nie?

Gmina od początku chciała przejąć od policji budynek po komisariacie. W sierpniu 2002 roku do starosty ostrowskiego Bogumiła Brzózki wójt skierował wniosek o przekazanie tej nieruchomości gminie. Także w sierpniu 2002 roku wójt Cymbalak pisze o tym w piśmie do wojewody mazowieckiego, bo ustawa o gospodarce nieruchomościami nakłada na starostę - dysponenta własności Skarbu Państwa - obowiązek uzyskania zgody wojewody na przekazanie nieruchomości w formie darowizny. Także umowa bezpłatnego użyczenia policji pomieszczeń w Urzędzie Gminy obwarowana jest zapisem, że policja zrzeknie się trwałego zarządu nad nieruchomością w Andrzejewie na rzecz gminy.
- Starosta wielokrotnie nam obiecywał, że gmina otrzyma tę nieruchomość - mówi wójt Antoni Cymbalak.
- Nigdy nikomu nie obiecywałem, że przekażę gminie tę nieruchomość - twierdzi starosta Tadeusz Legacki.
Efekt starań gminy jest taki, że we wrześniu 2004 roku Komenda Główna Policji kieruje do wojewody wniosek o wyrażenie zgody na wygaśnięcie prawa trwałego zarządu nad nieruchomością. W tym samym czasie okazuje się jednak, że Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich wystąpił z wnioskiem o zwrot tej samej nieruchomości twierdząc, że przed wojną była tam łaźnia żydowska. To wstrzymuje postępowanie o przejęcie nieruchomości przez gminę.
Dopiero 2 listopada 2005 roku Komisja Regulacyjna do spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich oddala wniosek gminy żydowskiej, a starostwo w Ostrowi Mazowieckiej podejmuje zawieszone postępowanie administracyjne i w grudniu 2005 r. orzeka wygaśnięcie trwałego zarządu policji nad nieruchomością. Wójt Cymbalak pisze wtedy do starosty Tadeusza Legackiego wniosek o przekazanie nieruchomości w formie darowizny. Deklaruje, że gmina wspólnie z policją wyremontują budynek i przeniosą tam posterunek policji.

Powiat górą

Odpowiedź od starosty, jaka 11 kwietnia tego roku wpłynęła do wójta Cymbalaka, zaskoczyła go. Dowiaduje się z niej, że "nieruchomość powyższa została ostatecznie przejęta do zasobu nieruchomości Skarbu Państwa", a starosta "analizując sposób jej zagospodarowania wziął pod uwagę potrzeby powiatu w kwestii pozyskania nieruchomości zabudowanej z przeznaczeniem na ochronę zdrowia". Dalsza korespondencja nie wnosi nic nowego, starosta podtrzymuje swoje zdanie.
- Nie rozumiem, dlaczego starosta po czterech latach naszych starań o budynek zmienił zdanie w tej sprawie - mówi wójt Antoni Cymbalak. - Wcześniej mieliśmy obietnicę, że jak ustaną formalne przeszkody, otrzymamy ten budynek. To przecież na nasze starania policja zrzekła się zarządu nad nieruchomością. Potem przeszkody ustały, ale budynek ma stać się własnością Starostwa Powiatowego. Starosta chce koniecznie zrobić w Andrzejewie ośrodek zdrowia należący do Szpitala Powiatowego. Nie rozumiem jednak, dlaczego w organizację podstawowej opieki zdrowotnej angażuje się powiat, skoro ustawowo przypisane jest to gminie.
Jak tłumaczy wójt Cymbalak, pomysł przejęcia nieruchomości po policji przez powiat powstał w ubiegłym roku, kiedy gmina wypowiedziała umowę najmu budynku ośrodka zdrowia wieloletniemu i leciwemu już lekarzowi, i podpisała nową z Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej z Wysokiego Mazowieckiego. Oburzyło to władze powiatowe, a zwłaszcza pochodzącego z Andrzejewa wicestarostę Józefa Polaka, który twierdzi, że mieszkańców gminy leczyć powinni lekarze z pow. ostrowskiego, a nie z Podlasia.
- Prawda jest bardzo prosta: przejmując nieruchomość w Andrzejewie, realizuję po prostu uchwałę Rady Powiatu, która do statutu naszego szpitala wpisała uruchomienie ośrodka zdrowia w tej miejscowości - tłumaczy starosta Tadeusz Legacki. - Wszyscy radni głosowali za tą uchwałą. Także radni z gminy Andrzejewo.
- Sprawa ma podtekst polityczny - uważa wójt Cymbalak. - To działanie jest obliczone na nadchodzące wybory samorządowe. Panowie z powiatu chcą, aby powstał konflikt podobny jak kilka lat temu w sąsiednim Szulborzu i chcą na tym zyskać wyborców. Liczą na zlikwidowanie gminnego ośrodka zdrowia i przejęcie pacjentów przez ośrodek działający w ramach Szpitala Powiatowego. Rozumiem, że dyrektor szpitala może mieć ambicje, żeby w każdej gminie mieć ośrodek. Jednak starosta powinien brać pod uwagę także interes gminy i jej mieszkańców, a nie tylko interesy dyrektora szpitala.
- Nie ma w tym żadnej polityki, a tylko konsekwentna realizacja uchwały Rady Powiatu zmierzającej do rozwoju Szpitala Powiatowego - twierdzi starosta.
- Jeśli nawet szpital chce tutaj, jak słyszę, wprowadzić lekarza pediatrę, to przecież są inne możliwości rozwiązania tego problemu - mówi wójt Cymbalak. - Jeśli zwrócono by się do gminy, to osobiście zaproponowałbym pomieszczenia na ten cel w naszym budynku, a nawet w budynku ośrodka zdrowia. Pan starosta chce koniecznie udowodnić, że dobrze służy tylko dyrektorowi szpitala. Żałuję, że tak właśnie wygląda współpraca samorządów gminnych z samorządem powiatowym.

Krnąbrny wójt

- Współpraca powiatu z gminą Andrzejewo faktycznie nie wygląda najlepiej, ale to nie ja jestem tego powodem - utrzymuje starosta Legacki. - Jestem przekonany, że chcąc uruchomić w Andrzejewie nowy ośrodek, przede wszystkim z lekarzem pediatrą, bardzo dobrze służymy mieszkańcom gminy Andrzejewo.
Wójt Cymbalak jest przekonany, że takie a nie inne decyzje w tej sprawie, to efekt tego, że wójt otwarcie krytykuje władze powiatu, a także dyrektora szpitala.
- Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, żeby nie dostrzec, że wójt Cymbalak jest zawziętym przeciwnikiem władz powiatu - stwierdza starosta Tadeusz Legacki. - Nie ma to jednak wpływu na nasze decyzje.
2 czerwca wojewoda mazowiecki Tomasz Koziński spytał pisemnie starostę, jak chce załatwić sprawę nieruchomości w Andrzejewie i przypomniał mu "że ze zgromadzonych dokumentów wynika, że po wygaśnięciu prawa trwałego zarządu przysługujące Komendzie Wojewódzkiej Policji (...) zostanie ona przekazana na potrzeby gminy Andrzejewo" oraz, że znajduje to "potwierdzenie w stanowisku (zobowiązaniu) starosty zajętym w piśmie z dnia 6 stycznia 2003 r."
- To nie jest pismo z Urzędu Wojewódzkiego, tylko z gabinetu politycznego wojewody - mówi starosta Legacki. Proszę, to jest moje pismo, na które powołuje się wojewoda. Czy faktycznie podjąłem w nim jakieś zobowiązanie?
W piśmie faktycznie nie ma dosłownego stwierdzenia, że starosta się do czegoś zobowiązuje. Jest natomiast informacja, że o nieruchomość zabiega gmina Andrzejewo. Nie ma jednak słowa o tym, że stara się o nią powiat.
Aby powiat mógł przejąć nieruchomość w Andrzejewie, zgodę musi wyrazić wojewoda mazowiecki.
- Jeśli wójt z Andrzejewa ma polityczne poparcie wojewody, to może się okazać, że nie wyrazi on zgody na przekazanie nieruchomości powiatowi - uważa starosta.
Nieruchomość otrzymać więc może gmina Andrzejewo, choć nieprędko, bo powiat na pewno wykorzysta wszystkie możliwe środki, żeby to uniemożliwić. Warto jednak zauważyć, że pod tym względem wójt jest nie mniej zdeterminowany od starosty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki