Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portret wsi - Łaś

cbrzuzy
Łaś - największa wieś w gminie Rzewnie. Liczy 236 mieszkańców. Rozciągnięta wzdłuż trasy Warszawa-Białystok i asfaltowej drogi prowadzącej do Rzewni. Malowniczo położona na wysokiej skarpie, otoczonej lasami. We wsi są dwa sklepy, jeden prywatny, jeden geesowski, dwa bary i wiejska świetlica.

Do września ubiegłego roku była także szkoła, zlikwidowana ze względu na małą liczbę uczniów. Nie ma tu żadnych zakładów usługowych. Mieszkańcy wsi to przede wszystkim rolnicy, ale wiele osób, zwłaszcza młodych, szuka pracy w Warszawie.
Najstarszą mieszkanką Łasi jest Marianna Wasilewska, która skończyła w tym roku 102 lata.

Rodzina reklamowa

Największym rolnikiem w Łasi jest Czesław Gos. Ma 36 ha ziemi "pod pługiem", nie licząc lasów i pastwisk. Czesława Gosa martwi spadek cen zboża.
- W ubiegłym roku, przed wejściem do Unii sprzedawałem żyto po 50 złotych za kwintal. Teraz dostałem 30 złotych - mówi. - Produkcja staje się nieopłacalna.
Czesław Gos zastanawia się w tej sytuacji, w co zainwestować unijne dopłaty. Gospodarstwo właściwie prowadzi sam. Żona pracuje w aptece w Makowie. Córka, maturzystka, wybiera się na studia. Syn Szczepan, gimnazjalista, już zapowiada, że praca na roli go nie pociąga.
O Gosach we wsi mówią "rodzina reklamowa". Tak się bowiem zdarzyło, że Gosowie kilka lat temu wystąpili w reklamie telefonii kompórkowej Era. W finale reklamowej migawki występuje cała rodzina - Czesław Gos z żoną, dwójką dzieci, rodzicami i psem.
- To była niezła przygoda - wspomina Szczepan. - Trzy dni spędziliśmy w Łaziskach Górnych na Podhalu, gdzie kręcono reklamę. Mieszkaliśmy w hotelu, trochę zwiedziliśmy i zobaczyliśmy, jak pracuje telewizja. Ale tego nie można nam opowiadać, bo to jest tajemnica.
Szczepan prezentuje za to na kasecie wideo reklamę, w której cała rodzina występuje przy wspólnym stole i przed domem.

Sołtys w spódnicy

Sołtysem wsi od dwóch kadencji jest Bożena Markowska. Wraz z mężem uprawia 25-hektarowe gospodarstwo i wychowuje sześcioro dzieci. Pani sołtys uważa, że Łaś to zgodna, solidarna wieś. Ludzie raczej zgodnie podejmują wspólne decyzje. Za najpilniejsze potrzeby sołtys Markowska uważa remont dachu i okien w świetlicy i meliorację łąk.
- Gdyby rów melioracyjny był udrożniony, poprawiłby się stan drogi przez łąki i trawy też byłyby lepsze - uważa pani sołtys.

Historia w pamięci

O historii Łasi opowiada nam Sławomir Gos, emerytowany nauczyciel, brat Czesława Gosa. Legenda głosi, że w XVII wieku Łaś była otoczona bagnami. Podczas potopu, czyli najazdu Szwedów na Polskę, miejscowy szlachcic uciekał z majątkiem przed Szwedami. Wjechał na bagna, a za nim oddział Szwedów. Utonął szlachcic, ale także Szwedzi. Starzy ludzie potem opowiadali, że na osuszonych później łąkach czasem coś się świeci - zatopione złoto.
- Łaś była wsią królewską - mówi Sławomir Gos. - W połowie XIX wieku, gdy Polska była pod rosyjskim zaborem, przed powstaniem styczniowym na mocy ukazu carskiego chłopi mogli wykupić ziemię. Wykupiło ją wówczas 28 gospodarzy. Ci, których nie było na to stać, pozostali wyrobnikami. Przed II wojną światową pobudowano we wsi szkołę, pierwszą tak okazałą w powiecie. Istniała także słynna na cały powiat ochotnicza straż pożarna z orkiestrą dętą. Prezesem był nasz dziadek, Stanisław Gos, a kapelmistrzem orkiestry Stanisław Wiśniewski z Pułtuska.
Stanisław Gos w czasie I wojny światowej służył w carskim wojsku. Dostał się do niemieckiej niewoli. Wrócił do domu w 1918 roku. Dwa lata później brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, już jako żołnierz wojska polskiego. Potem był sołtysem Łasi, a tuż przed wojną został wójtem gminy Rzewnie. 8 września 1939 roku został rozstrzelany przez Niemców.
- Tego dnia Niemcy kazali się zgłosić wszystkim dorosłym mężczyznom z Łasi i okolicznych wiosek - opowiada Sławomir Gos. - Zamknięto ich w stodole Franciszka Liszewskiego. Podobno Niemcy chcieli ich podpalić. Zaczęli rozpytywać o wójta, bo dziadek się nie zgłosił. Znaleźli go na polu i tam zastrzelili. Pozostałych wywieźli na przymusowe roboty.
W czasie okupacji w Łasi była placówka AK, podległa kompanii "Czarnego" w Chrzanowie. Akowcy brali udział między innymi w akcji odbijania z aresztu w Szelkowie Aleksandra Piasecznego, komendanta obwodu AK Maków Mazowiecki.

Młodzi nie lubią się nudzić

W Łasi nie brakuje młodych ludzi. Uczą się w szkołach ponadpodstawowych w Różanie, Makowie. Niektórzy studiują. Wolny czas spędzają w rodzinnej wsi, choć możliwości mają niewiele. Zimą urządzają dyskoteki w starej świetlicy nad sklepem geesu. Za dochody z dyskotek kupili dwa stoły pingpongowe, bo z gminy nie udało się zdobyć na nie pieniędzy, choć zabiegali o to m.in. radny Abramski i Krzysztof Zyśk, policjant. Dostali za to atlas. Latem przeważnie grają w piłkę, choć nie mają prawdziwego boiska. Wieczorami zaglądają do baru "Kejab", czasem jeżdżą na festyny do Różana, bo tam najwięcej się latem dzieje.
- Bardzo przydałoby się prawdziwe boisko - mówią młodzi ludzie. - Może gmina mogłaby przeznaczyć na to trochę pieniędzy za sprzedaną szkołę. Trzeba by także wyremontować świetlicę. Bo coś przecież musimy tu z wolnym czasem robić.

Majowe pod krzyżami

Łaś należy do gminy Rzewnie, ale od stuleci do parafii w Szelkowie.
- Choć do kościoła mamy ponad sześć kilometrów, tradycyjnie trzymamy się starej, zacnej parafii - mówią mieszkańcy.
Przez cały maj pod dwoma krzyżami we wsi zbierają się kobiety, odprawiając "majowe".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki