Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeźbiarz nałogowy

Anna Suchcicka
Piotr Grabowski
Piotr Grabowski Fot. A. Suchcicka
- Określenie artysta kojarzy mi się z człowiekiem doświadczonym, z brodą i w okularach, człowiekiem, który jest świadomy tego, co robi i o czym mówi - mówi Piotr Grabowski z Małowidza (gm. Jednorożec), który woli, jak się go określa mianem twórcy. - Ja dopiero zaczynam w tworzeniu błądzić i jeszcze nie wiem, w jakim pójdę kierunku. Piotr Grabowski rzeźbi "od zawsze".

Piotr Grabowski
(fot. Fot. A. Suchcicka)

- Nie pamiętam swojej pierwszej pracy. Jak byłem mały, zawsze przyglądałem się, jak rzeźbił mój śp. wujaszek Andrzej Grabowski. Od niego właśnie dostałem swoje pierwsze dłuto. Do dziś jest to moje ukochane narzędzie pracy - wspomina 26-letni rzeźbiarz z Małowidza, który twarze rzeźbionych przez siebie postaci zawsze zostawia na deser. Najczęściej zaczyna, wbrew podręcznikowym regułom, od palca u nogi i stopniowo idzie w górę. Jego koledzy rzeźbiarze łapią się za głowę i doradzają.
- Chcą mi pomóc, ale ciężko mi cokolwiek wpoić, bo ja chcę po prostu przedstawić to, co czuję - mówi Piotr, dla którego najważniejszym krytykiem jest jego narzeczona Sylwia (ślub 21 sierpnia!). - Poradnikowe zasady rzeźbienia od razu odrzucam. Należy np. przed przystąpieniem do rzeźbienia zrobić makietę z plasteliny albo gipsu i wykonać szereg pomocniczych rysunków. Dla mnie to paranoja. Ja po prostu biorę drewno i zaczynam rzeźbić. Nigdy też nie kopiowałem żadnych dzieł, wszystkie moje prace pochodzą z mojego wnętrza.
Piotr od dzieciństwa lubił rysować, ale do plastycznych szkół go nie ciągnęło. Z wykształcenia jest technikiem mechanikiem. W zawodzie jednak nie pracuje, z myślą o przyszłości rozwija swoją drugą pasję: muzykę i uczy się w czteroletnim studium organistowskim w Łomży. Praktykuje też jako organista w kościele w Płoniawach.
Po okresie młodzieńczego zafascynowania rzeźbą Piotr rzucił dłuta w kąt. Ponownie zaczął rzeźbić dopiero cztery lata temu. Inspiracją była sąsiadka z Połoni, a obecnie narzeczona. Teraz, jak podkreśla, rzeźbi już nałogowo.
- Jeśli biorę się za kawałek drewna ot tak sobie, to wiem, że nic z tego nie wyjdzie. Lepiej odstawić i zająć się czymś innym. Ale gdy nachodzi mnie potrzeba rzeźbienia, dłuto od razu idzie po mojej myśli i potrafię przesiedzieć z 15 godzin bez jedzenia i picia - opowiada Piotr, któremu tak spędzone godziny dają wielką satysfakcję.
Prace twórcy z Małowidza można zobaczyć (i kupić) w Muzeum Historycznym w Przasnyszu. Jest tam m.in. lustro w finezyjnej ramie, niewolnik ze skrzynią i postać człowieka w jednym bucie. Jak wyjawił nam twórca, ta ostania figurka to afirmacja wszystkich przejawów życia. Brak buta nie jest ważny, gdy wokół jest tyle pięknych i dobrych rzeczy.
- Chciałem się pokazać, wyjść na światło dzienne i zaniosłem swoje prace do muzeum. Ale nie wierzę, by można było na tym zbić fortunę. Z drugiej strony, robienie dla pieniędzy byłoby oszukiwaniem samego siebie. Jeśli biorąc kawałek drewna, miałbym od razu plany sprzedania rzeźby, to mógłbym swoje działania nazwać chyba paserstwem - uważa Piotr, który równie chętnie uprawia sztukę użytkową (lustra albo bujane fotele), rzeźbi figurki świętych albo postaci żyjących tylko w jego wyobraźni. - Każda moja praca jest inna - mówi. - Nawet jak robię dziesiątego ukrzyżowanego, to zawsze jest inaczej, inne są dłonie i twarze, tylko motyw pozostaje taki sam. A czasem natchnienie dają mi przechodnie i odzwierciedlam w drewnie jakąś charakterystyczną twarz, która zapadnie mi w pamięć.
Piotr Grabowski rzeźbi głównie w lipie, ale sięga też po bardziej wymagające drewno, jak dąb.
- Cały czas eksperymentuję, odkrywam twardość różnych gatunków drewna i ułożenie włókien. Dąb od razu mnie zaskoczył. W niego trzeba porządnie uderzyć solidnym narzędziem i poobijać trochę palców, ale efekt jest znakomity - twierdzi.
Jednym z największych dokonań Piotra jest dwumetrowy krzyż, który wisi w kościele w Płoniawach. A w najbliższych twórczych planach Piotra jest łoże małżeńskie i kołyska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki