Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica parku przy Makowskiej

(as)
Betonowe umocowanie krzyża
Betonowe umocowanie krzyża Fot. A. Suchcicka
- W latach 70. władza ludowa zepchnęła wszystkie krzyże do rzeki spychaczem, ale zmarli pozostali. Tam nadal są pieczary i mogiły. Nie można mówić, że ten cmentarz już nie istnieje, ale trzeba zacząć coś robić - podkreśla nasz czytelnik z Przasnysza, opowiadając o pozostałościach cmentarza ewangelickiego przy ul. Makowskiej.

Betonowe umocowanie krzyża
(fot. Fot. A. Suchcicka)

- Obecnie jest to nieogrodzone wysypisko śmieci. Aż wstyd pomyśleć, że w tych czasach takie rzeczy są możliwe - zaalarmował nas pan Wiesław, 64-letni mieszkaniec Przasnysza i dodał, że ekshumacja szczątków dotyczyła jedynie żołnierzy poległych w 1945 roku. Natomiast w pieczarach - pozostałościach po cmentarzu ewangelickim sprzed 1900 roku - nadal spoczywają umarli. Mieszkaniec Przasnysza na spotkanie z TO przyniósł odręcznie sporządzoną mapkę i wspomnienia.
Jak wynika z jego opowieści, ekshumacja dotyczyła tylko mogił z II wojny światowej, które znajdowały się na terenie należącym dzisiaj do państwa Ostaszewskich. Natomiast cmentarz ewangelicki - dzisiejszy park między mleczarnią a prywatną posesją - został zniwelowany tylko powierzchownie. Dziś o dawnym cmentarzu przypomina tylko betonowe umocowanie krzyża i mur po tzw. rotundzie, w której dawno temu odbywały się msze. To jedyne widoczne pamiątki.
- Dobrze pamiętam tamte czasy, bo ja przy ul. Makowskiej mieszkałem i tu chodziłem do pracy. Cmentarz był ogrodzony dzikimi śliwkami. Po niwelacji terenu ludzie z ciekawości rozbijali pieczary i oglądali, co w nich jest - wspomina pan Wiesław i denerwuje się: - Niech tu robią, co chcą, byle nie robili wysypiska śmieci. Nieważne, że spoczywali tu Niemcy, ważne, że byli to dawni mieszkańcy Przasnysza.
Do lat 70. z ul. Makowskiej można było zobaczyć krzyże i okazałe pieczary. Po niwelacji terenu ówczesne miejskie przedsiębiorstwo komunalne ogrodziło teren siatką.
- Wszystko ładnie zagrodzili i przez 10 lat był spokój - wspomina pan Wiesław i na wyrysowanej mapie wskazuje aleje i grobowce zdewastowane przez ciekawskich przasnyszan. - Były tu trzy sektory: na jednym w pieczarach spoczywali ewangelicy, na sąsiednim pod typowymi kwadracikami Niemcy z czasów I wojny światowej, a na trzecim - Niemcy z czasów II wojny światowej.

Ewangelicy z Przasnysza
Leszek Soja, wiceburmistrz Przasnysza, zapewnił nas, że ostatnie ciała z cmentarza przy Makowskiej ekshumowano w latach 90. Czy faktycznie tak się stało?
- Po wojnie cmentarz przy ul. Makowskiej został zaorany i utworzono tam park. Nie zachowały się żadne zdjęcia ani plany cmentarza. Nie ma nic. Jedyną pamiątką jest mapa miasta z okresu II wojny światowej, gdzie zaznaczono cmentarz. To wszystko - Piotr Kaszubowski, dyrektor Muzeum Historycznego w Przasnyszu nie potrafił rozwiać naszych wątpliwości. O najświeższej historii nie umiał nam nic powiedzieć także dr Radosław Waleszczak. Przybliżył nam za to losy przasnyskich ewangelików. Większość ewangelików - Mazurów i Niemców - osiedliła się w Przasnyskiem w I połowie XIX wieku. Początki ich parafii w Przasnyszu sięgają 1835 roku. Kres łączy się z wybuchem I wojny światowej, gdy władze rosyjskie zaczęły wysiedlać ewangelików.
- Los przasnyskiego cmentarza jest dosyć charakterystyczny dla większości cmentarzy ewangelickich, które w minionych latach zostały zdewastowane, zniszczone albo po prostu zapomniane - mówi dr Radosław Waleszczak. - Potraktowano je tak, bo ewangelicy byli powszechnie utożsamiani z Niemcami. Ale było to naprawdę daleko idące uproszczenie. Przykładem niech będzie choćby parafia w Przasnyszu.
Jak dowiedzieliśmy się od Waleszczaka, parafia przasnyska, obok łomżyńskiej, była jedną z największych parafii ewangelickich na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Należała do niej Mława, znaczna część ciechanowskiego i znaczna część powiatu makowskiego z silnymi ośrodkami w Sewerynowie i Czerwonce.
Tam gdzie były jakieś domy modlitwy, tam powstawały cmentarze. Często zostawały one starte z powierzchni ziemi za sprawą samych Niemców, którzy w okresie I i II wojny światowej na cmentarzach ewangelickich chowali swoich zmarłych, a potem - ekshumowali ich szczątki.
- Jeśli chodzi o Przasnysz, to nawet nie znam granic cmentarza. Brakuje jakiegokolwiek sensownego opracowania kartograficznego - podkreśla Waleszczak i opowiada, że w samym Przasnyszu w różnych okresach ewangelików było od kilkunastu do kilkudziesięciu. Przasnysz był wprawdzie stolicą parafii, ale tak naprawdę centrum życia wspólnoty ewangelickiej skupiało się w takich miejscowościach, jak Wola Młocka, Lipiny i Mława. Kolonie wokół Ciechanowa zamieszkiwali osadnicy, którzy nigdy nie utracili poczucia przynależności do narodu niemieckiego i nie poddawali się procesom polonizacji. W Przasnyszu było inaczej. Tu ewangelicy szybko zasymilowali się do miejscowej ludności.
Od red. Czytelników, którzy posiadają w swoich zbiorach zdjęcia cmentarza lub po prostu pamiętają ostatnie jego lata, prosimy o kontakt, tel. 0-697 770 535.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki