MKTG SR - pasek na kartach artykułów

16.35 - Polanda w Korei!

Piotr Wołosik, Cheongju
Cóż za powitanie!
Cóż za powitanie!
Polskich piłkarzy w Korei przywitał transparent o treści: "Polska - Korea 5:0" i pompatyczne przemówienie mera Daejeon. Przemówienie musiało być nudne bo wiceprezes PZPN Zbigniew Boniek, całą uroczystość rozmawiał przez komórkę. Z kolei prezes PZPN Michał Listkiewicz zagalopował się w przemówieniu, bo powiedział, że "Polska i Korea mają taką samą historię". Oto kolejna relacja naszego korespondenta.

We czwartek 23 maja reprezentacja Polski dotarła do Korei Południowej, gdzie 31 maja rozpoczną się finały piłkarskich mistrzostw świata
Równo o 16.35 (w Polsce 9.35) czasu koreańskiego prezydencki samolot z piłkarską reprezentacją Polski na pokładzie wylądował wczoraj na wojskowym lotnisku Cheongju.
- Podróż mieliśmy kapitalną, trwała 10 godzin, z jednym międzylądowaniem w Nowosybirsku, gdzie trochę sprawiono nam kłopotów przy zakupie paliwa na dalszą podróż. Rosjanie brali pod lupę każdego dolara i stwierdzili, że sześć z nich jest fałszywych. Nie mieliśmy jednak czasu na wygłupy Rosjan i wymieniliśmy je, bo karty kredytowej nie chcieli przyjąć - mówił Michał Listkiewicz, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Starsze panie, starsi panowie

Od godziny 14 na lotnisku w Cheongju kłębił się tłum koreańskich dziennikarzy i znacznie skromniejsza, zaledwie kilkuosobowa grupa z Polski. Dla Koreańczyków było to wydarzenie dnia. Organizatorzy powitania ? władze miasta Daejeon (70 kilometrów od Cheongju), gdzie mieści się baza Polaków bardzo przejęli się swoja rolą, chyba aż za bardzo. Od rana na lotnisku trwało ćwiczenie entuzjazmu. Przypominało to trochę polską akademię pierwszomajową. Ale okazało się, że trening to nic w porównaniu z tym, co wydarzyło się, gdy w drzwiach pojawiła się ekipa biało-czerwonych."Polska hurrrrraaaaa! Polska gooolaaaaa! Polska aaaaaa!" - krzyczało kilkuset osób machając naszymi flagami. Co ciekawe, tylko średnia wieku orkiestry, która uparcie grała dawny przebój "Congratulations" wynosiła ze 20 lat. Reszta to były głównie kobiety w biało-czerwonych koszulkach, pamiętające zapewne doskonale mistrzostwa świata rozegrane tuż po wojnie. Współgospodarze mistrzostw zatrudnili do powitań przyjeżdżających reprezentacji i klakierów na trybunach niemal siedem tysięcy ludzi!

Podekscytowani

Fanklub koreańskich kibiców przygotował tablice "Korea - Polska 5:0" i "Welcome to Jerzy Dudek" oraz transparent z malutkim błędem "Witamy poiskich piłkarzy". Koreańczycy już coraz rzadziej używają rodzimej nazwy Polanda, starając się jak najczyściej wymówić słowo Polska.
- Przyjęli nas bardzo sympatyczne. Nawet zabawny był ten wariat, z wymalowaną twarzą w barwach koreańskich, który co rusz uderzał drewnianą pałką w jakiś garnek ? mówił obrońca Michał Żewłakow. Nie sprawiał wrażenia zmęczonego podróżą.
- Czuję się świetnie. W tej chwili jeszcze raz mógłbym polecieć taką trasą. Nie chciałem spać w trakcie lotu, ale nie udało się i uciąłem sobie drzemkę. Część moich kolegów oglądała filmy na DVD, grupa "niemiecka", czyli Tomkowie: Hajto, Kłos, Wałdoch i Adam Matysek grała w karty. Cieszę się, że klimat jest tu dobry, bo myślałem, że będzie bardziej duszno. W sumie ja i koledzy jesteśmy podekscytowani faktem, że już jesteśmy na mistrzostwach świata - powiedział Michał Żewłakow.
Polską ekipę przywitał mer Daejeon. Jego krótkie, choć bardzo pompatyczne przemówienie ("Polska nigdy nie ugięła się i zawsze walczyła o wolność", "Polska leży w środku Europy", "Na Polsce koncentruje się uwaga całego świata") wyraźnie znudziło wiceprezesa PZPN Zbigniewa Bońka, który oficjalną część spędził na rozmowach przez komórkę. Prezes Listkiewicz odwdzięczył się za uprzejmości, ale trochę się zagalopował, bo stwierdził: "Polska i Korea ma taką sama historię". Koreańskie dziewczęta w ludowych strojach włożyły na szyję trenera Jerzego Engela i pracowników polskiego sztabu efektowne wieńce z kwiatów.

Autografy Dudka

Całą uroczystość pilnie filmował... pomocnik Piotr Świerczewski. Najwięcej kłopotów miał Jerzy Dudek. Bramkarz Liverpoolu, chyba najbardziej rozpoznawany zawodnik naszej drużyny usiadł przy ceremonii powitania w niezbyt dobrym miejscu ? z brzegu obok lin oddzielających kibiców i dziennikarzy. Ale "Dudi" ze śmiechem dawał znać, by fani rzucali mu karteczki, które po chwili, już z jego autografem odrzucał w tłum.
Po ceremonii powitania polscy piłkarze, ubrani w dresy (i z charakterystycznymi różnokolorowymi szkłami w okularach), szybciutko czmychnęli do autokaru. Nie udzielali żadnych wywiadów, zresztą nie było śmiałka, który próbowałby przebić się przez kordon groźnie wyglądających policjantów.
Przez całą drogę z Cheongju do ośrodka Samsung w Daejeon Polaków konwojowała policja, zgrabnie rozpędzając po drodze korki na autostradach. W ośrodku na naszą ekipę czekała pełna obsługa z kucharkami na czele, która witała okrzykiem "Polska gola!". Teraz pora na kilka dni aklimatyzacji. Kapitan Polaków Tomasz Wałdoch na wszelki wypadek nosi dwa zegarki wskazujące czas w Polsce i tutaj w Korei, bo łatwo stracić rachubę. Oby nosił je jak najdłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki